10.11.2014

Rozdział I

Trzy miesiące później

~ Justin ~

         Lecę właśnie do Polski, ponieważ moja narzeczona jutro kończy szkołę rok szkolny i za kilka dni jedziemy razem w trasę koncertową.
         Już się nie mogę doczekać, aż Amy będzie ze mną 24/7 przez cały ten czas. Szczerze to zazdroszczę Scottowi. Mu lada dzień urodzi się dziecko, a ja jeszcze muszę się starać.
         Razem z Amelią w dniu naszych zaręczyn ustaliliśmy, że zaczniemy się starać o małego Biebera, jednak ciężko jest się starać o dziecko, gdy widzimy się tylko przez kilka dni w miesiącu.
         Siedziałem w samolocie i słuchałem muzyki. Przez cały ten czas siedziałem na twitterze i pisałem ze swoją dziewczyną, która teraz była w domu.
         Wiedziałem, że przez ostatni tydzień nie chodziła do szkoły, bo i tak nie mieli lekcji, ani sprawdzanej obecności, więc ciocia pozwoliła jej zostać w domu.
         Poszedłem do swojej garderoby i przebrałem się w:

         Po chwili mój pilot ogłosił przez głośniki, że podchodzimy do lądowania. Usiadłem na kanapie i zapiąłem pasy bezpieczeństwa.
         Niedługo później wylądowaliśmy. Skierowałem się do wyjścia z lotniska. A tam ku mojemu zaskoczeniu czekała na mnie moja narzeczona. Wyglądała przepięknie. Od razu do niej podbiegłem i mocno nią przytuliłem. Oderwałem nią od ziemi i zacząłem się z nią kręcić wokół własnej osi.
         Gdy postawiłem nią na ziemi wpiłem się zachłannie w jej usta, a moja ukochana pogłębiała pocałunek. Nagle oderwała się od moich ust i uśmiechnęła się wyciągając do mnie rękę.
         − Chodź, bo mój wujek czeka na nas w samochodzie. – Powiedziała z uśmiechem.
         Chwyciłem jej dłoń, a drugą ręką złapałem swój bagaż. Skierowaliśmy się na parking, gdzie czekał jej wujek. Mężczyzna na nasz widok uśmiechnął się. Wsiedliśmy do pojazdu i ruszyliśmy w kierunku jego domu.

~ Amelia ~

         Od rana byłam szczęśliwa, bo jutro kończę trzecią klasę technikum, a za kilka dni jadę z moim narzeczonym w trasę. Poza tym mój największy skarb przyjeżdża dziś do mnie. Nie mogę w to uwierzyć, że za kilka dni się pobierzemy. Justin bardzo chciał wziąć ślub jeszcze przed rozpoczęciem trasy koncertowej, co dla mnie było dobrym rozwiązaniem, ponieważ wiedziałam, że nikt mi nie odbierze mojego największego skarba.
         Rano szybko wzięłam prysznic, zjadłam śniadanie i zaczęłam sprzątać swój pokój. Ubrałam się w:

         Zbiegłam na dół i razem z wujkiem pojechaliśmy po Justina na lotnisko.
         Mój narzeczony był w szoku, gdy wyszedł z samolotu, jednak mocno mnie przytulił i nie szczędziliśmy sobie czułości. Nie ukrywaliśmy się już z naszym związkiem.
         W końcu za kilka dni i tak będziemy ze sobą prawie cały czas. Wsiedliśmy do samochodu mojego wujka i ruszyliśmy w stronę domu.
         Od razu z Justinem skierowaliśmy się do mojego pokoju. Justin zostawił tam swój bagaż i położyliśmy się na moim łóżku mocno do siebie przytulając.
         − Tak bardzo Cię kocham. – Wymruczał mi do ucha Bieber.
         − Wiem kochanie, ale prześpij się, bo wiem, że podróż Cię wymęczyła. – Powiedziałam gładząc go po policzku.
         − Zgoda pod warunkiem, że ty pójdziesz spać ze mną. – Powiedział śmiesznie poruszając brwiami.
         Zaczęłam się śmiać, ale zgodziłam się. Wtedy moja ciocia zawołała nas na kolację.
         Oboje niechętnie wstaliśmy z łóżka i zeszliśmy na dół. Moja ciocia nałożyła nam kolację, czyli lasagne bolonese, co było jej popisowym daniem.
         Gdy skończyliśmy jeść wróciliśmy z powrotem do mojego pokoju. Justin poszedł pod prysznic. Chwilę później wrócił w samych bokserkach, a z mokrych włosów ściekały mu kropelki wody.
         Chwilę później ja weszłam do łazienki. Spędziłam w łazience chyba z pół godziny. Wróciłam ubrana w:


         Gdy weszłam do swojego pokoju mój narzeczony już spał. Delikatnie położyłam się obok niego i wtuliłam w jego ciało.
         Poczułam tylko, jak oplata mnie swoimi ramionami. Po chwili musnął zaspany moje usta.
         − Dobranoc księżniczko. – Wyszeptał mi do ucha.
         Uśmiechnęłam się do niego i objęłam go mocniej.
         − Dobranoc kotku. – Odparłam i musnęłam jego policzek.
         Chwilę później oboje spaliśmy już w swoich ramionach.
_____________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj :)

Hej :)
Wiem zawaliłam sprawę z pierwszym rozdziałem.
Nie wyszedł taki, jaki chciałam, ale obiecuję, że następne rozdziały będą lepsze.

Co stanie na zakończeniu roku szkolnego?
Czy Justin pójdzie razem ze swoją narzeczoną?
Kiedy i czy w ogóle Amelia zajdzie w ciążę?
Co stanie się podczas trasy koncertowej?

1 komentarz: