7.06.2014

Rozdział 1


         Mam naprawdę fantastyczną rodzinę, z którą zawsze żyję w zgodzie. Jednak są dwie osoby, które kocham najbardziej.
         Jest to pewne rodzeństwo, a moje kuzynostwo. Wiem, że przez kilka ostatnich lat są bardziej zajęci, niż zwykle, ale i tak spędzamy razem każdy wolny moment, mimo że mieszkam od nich kilka tysięcy kilometrów dalej.
         Nazywam się Amelia Forest i mam osiemnaście lat. Mimo że mieszkam w Polsce częstym gościem jestem w Atlancie, gdzie odwiedzam moją najwspanialszą w świecie rodzinę.
         Caitlin i Christian Beadles to najwspanialsi ludzie, jakim znam. Są dla mnie, jak rodzeństwo, którego nigdy nie miałam i najlepsi przyjaciele zarazem. Kocham tych dwóch oszołomów. To najwspanialsi kuzyni na świecie.
         Za kilka dni są święta Bożego Narodzenia. Z tej okazji, jak co roku wybieram się do nich z rodzicami.
         Jestem szczęśliwa, bo znów ich zobaczę, a Sylwestra spędzę z Chrisem, Cait i ich przyjacielem z Kanady. Już nie mogę się doczekać.
         Christian mówi, że to będzie najlepsza impreza w dziejach. Sądząc po jego ostatniej imprezie urodzinowej sądzę, że chyba nie bardzo uda mu się to przebić, ale pamiętajcie nigdy nie wątpcie w Christiana Beadlesa. Ten człowiek naprawdę wiele potrafi zdziałać.
         Po dziesięciu godzinach lotu w końcu wylądowaliśmy w Atlancie. Na lotnisku czekał na nas Christian.
         Gdy tylko ujrzałam Beadlesa rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam piszczeć na jego widok.
         Nie bierzcie mnie za wariatkę. Po prostu tak reaguję na ludzi, których dawno nie widziałam, a z nim ostatnie spotkanie miałam w listopadzie, gdy przyjechałam na jego osiemnaste urodziny.
         Tak dobrze myślicie. Z Christiankiem jesteśmy w jednym wieku i dzięki temu tak dobrze się dogadujemy, chociaż wolę spędzać czas z jego starszą siostrą, która zawsze wie, jak poprawić mi humor.
         − Też Cię kocham siostrzyczko, ale za chwilę mnie udusisz. – Powiedział Beadles odsuwając się lekko ode mnie. – Chodź jedziemy już do mnie. Cait nie może doczekać się twojego przyjazdu. – Zaśmiał się mój kuzyn.
         Razem z rodzicami wsiedliśmy do jego auta i ruszyliśmy do posiadłości jego rodziców.
         Zapomniałam chyba wspomnieć, że do przyjaciół Christiana i Caitlin zalicza się również Justin Bieber. Tak oni przyjaźnią z tym sławnym piosenkarzem i nawet moja kuzynka przez jakiś czas z nim była.
         Niestety ja nie miałam okazji go poznać. Chris mi ciągle tłumaczy, że nie chce, żebym go poznała tylko i wyłącznie dla mojego bezpieczeństwa.
         Nie rozumiem, co on ma na myśli mówiąc, że chce mnie przed nim chronić, ale mniejsza z tym.
         Dojechaliśmy do jego domu. Cait czekała już na nas na werandzie. Gdy zobaczyła, jak wysiadam z samochodu od razu do mnie podbiegła i mocno przytuliła. Obie zaczęłyśmy piszczeć ze szczęścia, a Chris zaczął się nabijać.
         Weszliśmy wszyscy do domu, gdzie przywitałam się z ciocią i wujkiem. Cały dzień spędziłam ze swoim kuzynostwem w pokoju Caitlin i rozmawialiśmy dużo żartując.
___________________________________________________________________
Po przeczytaniu zostaw komentarz :)

Hej a więc mamy pierwszy rozdział. Wiem, że trochę krótki, ale mam nadzieję, że kolejne będą dłuższe :)

 Jak sądzicie, dlaczego Christian uważa, że dla dobra Amelii nie chce jej poznać z Justinem?

Życzę przyjemnego czytania i  za wszystkie komentarze z góry dziękuję :)

3 komentarze:

  1. Rozdział trochę bardzo krótki :-)
    Na wstępie błędy, które zauważyłem:
    raz zgubiłaś "się", w "przyjaźnią się"
    No i jest jeszcze coś, mianowicie: "jakim znam". Powinno być: jakich.
    Jeszcze się wypowiem o fabule, ale to w kolejnym komentarzu, bo jestem w pracy i był spokój, a nagle się zrobił zapierdol, tak więc publikuję ledwie 1/3 by mi nie uciekła. Błędami się nie przejmuj, zdarzają się najlepszym, poza tym wszystko to kwestia wprawy i treningu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszedłem na twój blog z komputerka tak jak obiecywałem i powiem jedno - nie da się czytać, bo od tła bolą oczy. Ja naprawdę musiałem przyciemniać oświetlenie, by dać radę przez swój własny komentarz przebrnąć, a musiałem to zrobić by sobie przypomnieć o czym jeszcze chciałem napomnieć. Jednak naprawdę - gdybym miał czytać cały rozdział na takim tle, to nie dałbym rady, więc może warto pomyśleć o jakieś zmianie, co?
      Zawsze nie rozumiałem dlaczego ludzie w opowiadaniach z życia robią bajkę, skoro opowiadanie ma być o życiu, tak? Bo bohaterowie żyją w realnym świecie, a nie w jakieś alternatywnej rzeczywistości. Skąd więc pomysł, że rodzina zawsze żyje w zgodzie? Co to znaczy? Że nigdy się nie kłóci? Masz kuzynów? Nigdy się z nimi nie sprzeczałaś, choćby o rysoraczka czy łopatę, gdy byliście w piaskownicy?
      Ja wiem, że opowiadanie to fikcja, ale jednak choćby odrobina realizmu byłaby mile widziana.
      Do całej reszty nie mam większych zastrzeżeń, choć póki co jest aż za słodko, jak na mój gust, bo oczywiście inni mogą uważać zupełnie inaczej.
      Nie jestem fanem Justina Bibera, więc traktuję go jak normalnego bohatera, bez jakiś forów.

      Pozdrawiam i w wolnych chwilach, gdybyś miała czas i ochotę, to zapraszam do mnie:
      j-i-s.blogspot.com

      Usuń