8.06.2014

Rozdział 2


~ Justin ~

         Nie mogę w to uwierzyć. Minęło pięć lat, a Chris nadal nie pozwala mi się spotkać z Amelią.
         Tak w ogóle, to gdzie ona przebywa przez te kilka ostatnich lat. Zwiedziłem już prawie cały świat i nadal jej nie znalazłem.
         Może i trochę mojej w tym winy. Wiem, że to co się wtedy stało nie powinno mieć miejsca. To powinno przytrafić się mi, a nie tej niewinnej bezbronnej dziewczynie.
         Za każdym razem, gdy o niej myślę czuję w sercu pustkę. Potrzebuję jej. Ona jest dla mnie natchnieniem do życia.
         A co dzieje się ze mną bez niej? To chyba moi fani mogą najlepiej zaobserwować zwłaszcza przez ostatnie dwa lata.
         Jeśli nie mogę się z nią znów spotkać to, po co mam w ogóle żyć? Życie bez niej nie ma dla mnie najmniejszego sensu.

~ Amelia ~

         Dziś jest Wigilia. Ciocia wysłała mnie z Christianem i Caitlin na zakupy.
         Mieliśmy wrócić za chwilę, ale przy nas to trwało całe wieki. Do domu Beadlesów przyszliśmy dopiero po czterech godzinach.
         − Christian, gdzie wy byliście? Dobrze wiesz, że Amelia nie może nadwyrężać swojego zdrowia. – Skarciła nas ciocia.
         Tak naprawdę to nie wiem, co oni wszyscy mają na myśli, ale odkąd pamiętam to wszyscy każą mi na siebie uważać. Wielu ćwiczeń na w-fie nie mogę wykonywać. Tylko za żadne skarby nie wiem, dlaczego.
         Mniejsza z tym. Może kiedyś poznam odpowiedź na te nurtujące mnie pytania.
         Niedługo później pomogłam cioci wyłożyć potrawy na stół, po czym pobiegłam do łazienki, aby się przebrać.
         Założyłam na siebie chabrową dopasowaną sukienkę na ramiączkach z czarnymi cyrkoniowymi wzorami.
         Gdy zeszłam na dół zaczęliśmy sobie składać życzenia. Moja ciocia, jak zwykle płakała przy składaniu mi życzeń, choć tego nie rozumiałam. Nawet w oczach zawsze radosnych Caitlin i Christiana widziałam pełnego rodzaju pustkę. Nie wiem, skąd im się to brało, ale naprawdę mnie to martwiło.
         Po uroczystej kolacji przyszedł czas na prezenty, którymi nawzajem się obdarowywaliśmy, czemu jak zwykle towarzyszyły żarty.
         Nagle poczułam się bardzo senna. Pożegnałam się z rodziną i poszłam na górę. Wzięłam gorący prysznic i przebrałam się w piżamę, po czym położyłam się spać.
         Zasnęłam prawie natychmiast. Niestety rano miałam niemiłą pobudkę sporządzoną przez kłótnię swojego kuzynostwa w pokoju Chrisa, który znajdował się zaraz obok mnie.
         − Christian kurwa, kiedy powiesz jej w końcu prawdę. Dobrze wiesz, jak to miało wyglądać i dlaczego się na to zgodziliśmy. Poza tym, jak długo jeszcze masz zamiar odciągać nią od chłopaka, który nią naprawdę kocha i za nią wskoczy w ogień. Christian wiesz dobrze, że tamto to był wypadek. Sam w życiu jej nie upilnujesz. Poza tym patrz, co się dzieje z twoim przyjacielem. Nie widzisz, w jakim jest przez to stanie. Błagam Cię zastanów się nad tym wszystkim, bo ja już dłużej tego nie wytrzymam. – Krzyczała moja kuzynka.
         Nie wiem, o kim mówiła, ale najwidoczniej Christian miał, jakiś sekret. Nie chciałam się w to wszystko mieszać, więc wyjęłam z pod poduszki telefon i słuchawki. Nagle usłyszałam krzyki Chrisa.
         − Cait a myślisz, że mi jest łatwo? Nie mogę patrzeć, na to jak oboje cierpią, ale nie mogę nic z tym zrobić. Chcę dobra ich obojga, a najlepsze dla nich będzie, jak będą trzymać się od siebie z daleka. – Krzyczał mój kuzyn.
         Wiedziałam, że to jeszcze trochę potrwa, więc włączyłam sobie muzykę na maksa i na nowo zasnęłam.
         Gdy się obudziłam w moim pokoju siedziała uśmiechnięta Caitlin. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Była godzina 12: 30.
         − O moja śpiąca królewna w końcu wstała. – Odparła pogodnym tonem, po czym obie wybuchłyśmy głośnym śmiechem, co spowodowało, że Chris też przyszedł.
         − Z czego się tak śmiejecie dziewczyny? – Spytał uradowany.
         − Z Ciebie. – Odparłam, żeby się z nim podroczyć.
         On na to podszedł do mojego łóżka, ściągnął ze mnie kołdrę i zaczął mnie łaskotać, a ja piszczałam. Nagle przyszli nasi rodzice i zaczęli się śmiać.
         − Christian Jackob Beadles przestań nią w tej chwili łaskotać. – Powiedziała ciocia mierząc go groźnym wzrokiem.
         Wujek spojrzał na nas a w jego oczach dostrzegłam łzy. Dlaczego oni wszyscy tak reagują na moje wygłupy z Christianem?
__________________________________________________________________
 Po przeczytaniu skomentuj :)

Czy Justin  myśli o tej samej Amelii, co jest teraz u Christiana?
Czemu rodzina Amelii zachowuje się tak dziwnie?
Co Christian ukrywa?
Kto zna jego sekret poza Caitlin?

Życzę przyjemnej lektury i mam nadzieje, że rozdział się spodoba. Zachęcam do komentowania postow.

1 komentarz: