7.10.2014

Rozdział 40


Rozdział +18
Czytasz na własną odpowiedzialność

~ Justin ~

         Po dotarciu na wyspę Bora Bora dowiedziałem się, że wszystko zostało starannie przygotowane na moje zaręczyny.
         Modliłem się w duchu, aby moja księżniczka nabrała ochoty na spacer po plaży.
         Chciałem mieć to, jak najszybciej za sobą. Miałem nadzieję, że moja ukochana zgodzi się przyjąć moją propozycję, bo nie wyobrażam sobie życia znów bez niej u mojego boku.
         Kocham nią i nie mogę pozwolić jej znów tak łatwo odejść. Postanowiłem porozmawiać ze swoją królewną. Wszedłem do naszej sypialni i usiadłem obok mojej księżniczki, po czym położyłem się tuż przy niej.
         Wtedy cała moja pewność siebie nagle uleciała ze mnie. Przygryzłem nerwowo swoją dolną wargę. Nie wiedziałem, od czego miałem zacząć. Wtedy wpadłem na genialny pomysł.
         - Kochanie przebierzesz się w coś zwiewniejszego? Chciałbym Cię zabrać na spacer po plaży. – Poprosiłem robiąc słodkie oczy kota ze Shreka.
         Moja dziewczyna się zaśmiała po nosem, po czym nachyliła się nade mną i musnęła moje usta przygryzając delikatnie na koniec moją dolną wargę.
         Nie ukrywam bardzo mi się to podobało i chciałem jeszcze więcej, ale na moje nieszczęście dziewczyna się ode mnie oderwała.
         Uświadomiłem sobie, że jeśli chcę nią jeszcze dziś poprosić o rękę muszę zacząć szykować jakiś sprytny plan. Moja królewna wstała z łóżka i dała się w stronę swojej torby z bagażem.
         - Zgoda tylko daj mi chwilę. Zaraz wracam. – Powiedziała z kokieteryjnym uśmiechem na twarzy.
         Uśmiechnąłem się sam do siebie. Mam nadzieję, że moje szanse na poślubienie tej pięknej i wspaniałej dziewczyny są całkiem spore, bo chcę jej uśmiech widzieć każdego dnia na jej twarzy i wiedzieć, że to ja go powoduję.
         Wstałem z łóżka i ruszyłem do swojego bagażu. Z dna torby wyciągnąłem małe czerwone pudełeczko w kształcie serca. Otworzyłem pudełko i uśmiechnąłem się sam do siebie. Jeszcze chwila a pierścionek znajdzie się w posiadaniu mojej pięknej Amelii oczywiście pod warunkiem, że dziewczyna przyjmie moją propozycję.
         Schowałem pudełeczko do wewnętrznej kieszeni marynarki, którą narzuciłem na siebie.
         Kilka minut później moja narzeczona wyszła z łazienki. Wyglądała tak pięknie, że zaparło mi dech w piersiach i na chwilę odebrało mi mowę.
         Założyła na siebie piękną fioletową sukienkę z koronkowymi szerokimi ramiączkami, obcisłą w tułowiu rozszerzającą się ku dołowi, która sięgała połowy uda. Do tego założyła wysokie błyszczące srebrne szpilki z ćwiekami, srebrne kolczyki z motywem skrzydeł anioła. Włosy zostawiła rozpuszczone. Podeszła do swojej torby i wyciągnęła z niej srebrną kopertówkę, do której włożyła klucze od naszego domku oraz swój telefon.
         Gdy widziałem, że skończyła swoje przygotowania podszedłem do niej i złapałem jej drobną dłoń. Miałem nadzieję, że pierścionek będzie pasował, ponieważ zwiedziłem wielu jubilerów, ale żaden nie miał odpowiedniego pierścionka na drobne dłonie mojej księżniczki. W końcu zdecydowałem się wykonać ten pierścionek na zamówienie, ale nie miałem pewności, że będzie się jej podobał, a tym bardziej czy będzie na nią pasował.
         Bałem się… Cholernie się bałem, że ta słodka i niewinna dziewczyna mnie odtrąci po moich zaręczynach.
         Szliśmy po plaży, ale wiedziałem, że mojej księżniczce niewygodnie się idzie w piasku na tych szpilkach. Już chciałem nią wziąć na ręce, kiedy ta się skrzywiła i zatrzymała w miejscu. Myślałem, że może kostkę skręciła, ale dziewczyna postanowiła mnie zaskoczyć jeszcze bardziej.
         Zdjęła swoje srebrne buty i trzymając je za obcasy w ręku podeszła do mnie z szerokim uśmiechem na twarzy i drugą dłoń położyła na moich plecach. Szybko odpowiedziałem na jej gest i położyłem swoją rękę na jej krzyżu, lecz moja ręka momentalnie zaczęła się obsuwać w dół.
         Oboje zaczęliśmy się śmiać, bo wiedzieliśmy, że jej pupa działa na mnie, jak magnes.
         - Kochanie, ale wiesz, że mogłem Cię nieść? – Spytałem pogodnym tonem.
         Amelia skinęła głową, lecz w tym samym momencie doszliśmy do specjalnie przygotowanego dla nas miejsca. Mianowice było to narysowane na piasku wielkie serce wyłożone dookoła świeczkami. W środku znajdował się stolik, co wyglądało mniej więcej tak:

         Wprowadziłem dziewczynę do środka serca, po czym usiedliśmy na krzesłach.

~ Amelia ~

         Gdy Justin chciał mnie wprowadzić do wielkiego serca narysowanego na piasku na plaży zaczęłam protestować.
         W końcu ktoś zorganizował tutaj dla siebie takie romantyczne miejsce, a Justin chciał to wykorzystać.
         - Justin za chwilę pewnie przyjdzie pomysłodawca tego dzieła, a Ty chcesz tutaj wejść. Chodź się przejść po plaży. – Zaczęłam marudzić, na co chłopak tylko zaśmiał się pod nosem.
         - Kochanie ja zorganizowałem to wszystko jeszcze przed naszym wylotem z domu twojej cioci. Zadzwoniłem w parę miejsc i oto udało mi się zorganizować romantyczną kolację na plaży dla mojej najwspanialszej księżniczki. – Wymruczał mi Justin do ucha stojąc za mną i obejmując mnie w pasie.
         Wtedy mu się poddałam i wprowadził mnie do wielkiego serca. Po chwili przyszedł kelner ze znajdującej nieopodal restauracji hotelowej i nalał nam kieliszków schłodzonego białego wina.
         Niedługo później przyszedł z tacą pełną jedzenia, którą położył przede mną i Justinem. Mój chłopak zachęcał mnie do jedzenia, bo wiedział, że ostatnio muszę być do tego zmuszana, ponieważ nie miałam w ogóle apetytu.
         Po kilkudziesięciu minutach przyszedł czas na deser. Jednak Justin wstał ze swojego krzesła i oznajmił, że idzie do łazienki. Dopiero teraz zauważyłem, że kilkanaście metrów dalej był hotelowa restauracja, która obsługiwała nasz stolik na zewnątrz.
         Dziesięć minut później mój ukochany przyszedł do mnie trzymając coś za plecami. Nie miałam pojęcia, co on wymyślił, dlatego zaczęłam się trochę bać.
         Justin podszedł do mnie i podał wielki bukiet czerwonych róż, po czym kucnął przede mną i wpatrywał się we mnie, jak w obraz. Złapał moją dłoń i przyłoży nią do swojego policzka zamykając przy tym oczy.
         Wtedy przyszedł kelner i na stole postawił tacę z deserem, który był przykryty srebrną kopułą.
         Mój książę wstał i otworzył tacę. Były na niej śmietankowe babeczki w czerwonych foremkach ozdobione różowymi serduszkami, jednak jedna była inna. Justin podał mi śmietankową babeczkę z czerwoną cukrową wstążką z napisem z białej czekolady Will you Marry me?
         Nie mogłam w to uwierzyć, czy to działo się naprawdę? Czy to wszystko miało oznaczać, że Justin chce mi się oświadczyć?
         Długo nie musiałam czekać na odpowiedź. Chłopak zaraz po wręczeniu mi babeczki klęknął przede mną na jedno kolano i wyciągnął z niego małe czerwone pudełeczko w kształcie serca. Czułam, jak do moich oczu napływają strumienie łez.
         Kurwa Amy nie rycz. Bądź silna. Mówiłam sobie w duchu. Spojrzałam na bruneta, który nieśmiało podniósł na mnie swój wzrok.
         - Amelio Monico Martino Beadles uczynisz mnie najszczęśliwszym mężczyzną na ziemi i zostaniesz moją żoną? – Usłyszałam głos pewnego siebie Justina.
         Bieber otworzył małe czerwone pudełeczko w kształcie serca a moim oczom ukazał się piękny pierścionek z białego złota wysadzany diamentami:

         Z moich oczu zaczęły płynąć strumienie łez. Nie spodziewałam się po nim takiego gestu, jednak bardzo chciałam zostać jego żoną.
         W odpowiedzi skinęłam głową, a chłopak wsunął mi na palec piękny pierścionek. Zaczęłam płakać jeszcze bardziej.
         Chłopak wstał i mocno przytulił mnie do siebie powodując, że ja również zostałam powołana do pozycji stojącej.
         Wtuliłam się w jego tors i płakałam. Po chwili gdy się od niego odsunęłam miał wilgotną plamę na bluzce od potoku moich łez. Bieber ujął moją twarz w swoje dłonie i delikatnie ścierał z nich opuszkami swoich palców moje łzy, po czym zachłannie wpił się w moje usta.
         Gdy po kilku minutach odsunął się ode mnie uśmiechnął się do mnie łagodnie i wziął moją rękę patrząc na pierścionek, który kilka chwil wcześniej na niej umieścił.
         - Jest piękny. – Wyszeptałam w jego stronę mocniej przytulając swojego narzeczonego.
         To było bardzo dziwne. Chłopak w ciągu dosłownie kilku chwil przerodził się w narzeczonego, a być może za niedługo nawet w męża. Czy to nie jest dziwne, że to wszystko dzieje się tak szybko?
         - Bałem się, że może być za duży, ale widzę, że pasuje idealnie. – Powiedział pogodnie się do mnie uśmiechając.
         Kilkanaście minut później wróciliśmy do naszego domku. Założyłam z powrotem obcasy, w których bardzo niewygodnie chodziło się po plaży, ponieważ szpilki zatapiały się w piasku. Mój narzeczony widząc, jak nieudolnie próbuję iść w piasku wziął mnie na ręce i zaniósł do naszego domku.
         Gdy tylko zamknął za nami drzwi kopnięciem ruszył do sypialni. Położył mnie na łóżku, a sam położył się na mnie.
         Zaczął składać namiętnie pocałunki na moich ustach, później przeturlał się tak, że teraz to ja siedziałam na nim. Chłopak powoli zaczął rozpinać moją sukienkę i zsuwać z niej ramiączka wpijając się w moją szyję.
         Po chwili zatrzymał się w jednym miejscu mojej szyi na dłużej i zaczął ssać te miejsce. Wiedziałam, że teraz na bank zostanie mi pamiątka na bardzo długo.
         Usiadłam na Justina koledze Jerrym, któremu robiło się coraz mniej miejsca w spodniach. Justin pozbywał się kolejnych części mojej garderoby, aż zostałam w samych majtkach. Teraz to ja zabrałam się za jego ubrania. Pozbawiłam do bluzki i od razu przejechałam swoimi długimi paznokciami po jego boskiej klacie, na co chłopak wydał z siebie cichy jęk podniecenia.
         Uśmiechnęłam się do siebie i zabrałam się jego spodnie zostawiając go w samych bokserkach. Chłopak położył mnie na plecach i ściągnął ze mnie moje majtki.

~ Justin ~

         Przerzuciłem swoją księżniczkę pod siebie i wpiłem namiętnie w jej usta. Mój kolega wbijał się w jej udo, na co ona naprowadziła jęknęła mi w usta dając znak, abym w nią wszedł. Chciałem sięgnąć do torby po prezerwatywy, ale dziewczyna mnie powstrzymała.
         - Justin nie chcę się zabezpieczać. Będzie dziecko to trudno przeżyjemy to jakoś. Bo ja od nowego roku szkolnego i tak będę miała prywatne nauczanie. – Wypaliła moja dziewczyna. Chyba nie przemyślała swoich słów, bo walnęła się z otwartej dłoni w czoło, gdy skończyła mówić.
         Spojrzałem na nią z podniesioną w górę brwią. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i kazała kontynuować przerwane zajęcie tłumacząc, że powie mi wszystko później.
         Posłuchałem się mojej narzeczonej i tego dnia nie założyłem prezerwatywy. Kochaliśmy prawie całą noc i zawsze dochodziłem w niej. To było piękne. Sex bez zabezpieczeń o wiele bardziej mi się podobał i mojej Amelii chyba też.
         Gdy skończyliśmy się kochać opadłem bez sił obok swojej narzeczonej ciężko dysząc.
         Wtedy dziewczyna zaczęła mi opowiadać o tym, jak przed nagrywaniem teledysku rozmawiała z moim menadżerem i ustalili, że Amy pojedzie ze mną w trasę i będzie jedną z moich tancerek a moja dawna nauczycielka pomoże jej nadrobić zaległości w szkole, aby mogła napisać maturę, jednak chcieli, żeby to była dla mnie niespodzianka, ale moja księżniczka się wygadała i dobrze, bo teraz wiem, że mogę się postarać o dzidziusia, a gdy tak się stanie moja księżniczka nie zatańczy w zespole tylko pojedzie ze mną w trasę, bo nie chcę, aby ktoś inny obserwował jej kocie ruchy w tańcu. Tylko ja mam do tego prawo. A dzidziusia chcę z nią mieć jak najszybciej.

Koniec części I
Po przeczytaniu skomentuj

Tak więc oto i jest rozdział kończący pierwszą część.
Nie wiem kiedy pojawi się druga część, ale postaram się coś napisać w najbliższym czasie.
Mam nadzieję, że druga część również przypadnie wam do gustu.
A o to zagadnienia na jakie postaram się odpowiedzieć w następnej części:

Czy Justin i Amelia wezmą ślub?
Czy Amelia będzie tańczyć w zespole Justina?
Czy Amelia zajdzie w ciążę z Justinem?
Co stanie się, że miłość Amy i Justina zostanie zagrożony?
Jak oboje poradzą sobie w tym czasie?

Oraz na wiele innych pytań odpowiem w następnej części, która pojawi się już niebawem na tym blogu.

Życzę miłego czytania :)

1 komentarz: