12.06.2014

Rozdział 6

~ Justin ~

         Dziś moją OLLG została najwspanialsza dziewczyna pod słońcem. A mianowicie Amelia. Tylko, co ona tutaj robi?
         Nie wiem. Mam nadzieję, że dowiem się wszystkiego. Widziałem szczęście a zarazem niepewność w jej oczach. Nie miałem pojęcia skąd brały się u niej te uczucia.
         Boże, gdyby nie to wszystko to dziś to całe moje życie inaczej by wyglądało.
         Zabrałem dziewczyny do swojej garderoby i usiedliśmy wszyscy na kanapie.
         Boże Amelia przez te pięć lat tak bardzo wydoroślała. Jest teraz piękną dziewiętnastoletnią dziewczyną, bo tyle właśnie dziś kończy. W pewnym momencie nie wytrzymałem. Wstałem z kanapy i zacząłem chodzić w tę i z powrotem po garderobie.
         − Amelia ty naprawdę nic nie pamiętasz sprzed pięciu lat? – Spytałem, aby się upewnić.
         − Tak. To znaczy pamiętam pobyt w szpitalu i wyjazd do Polski, ale to tyle. A jest coś, co powinnam wiedzieć? – Odparła zaniepokojona.
         Przeczesałem włosy palcami i schowałem twarz w dłoniach. Boże to wszystko przeze mnie. Dlaczego to tak się skończyło? Ona naprawdę nic nie pamięta.
         − Cait koniec zabawy w kotka i myszkę. Chris miał pięć lat, aby to załatwić. Wiem, o czym rozmawialiśmy przed koncertem, ale tak nie może dalej być. Ona musi w końcu poznać prawdę. Jeśli będziecie wiecznie czekać, aż Christian to załatwi to dobrze wiesz, że to się nigdy nie stanie. Więc albo ty załatwisz to teraz, albo ja jej to powiem. – Odparłem poważnym tonem wpatrując się w swoją przyjaciółkę.

~ Amelia ~

         Justin w pewnym momencie zapytał się mnie o moją amnezję. Skąd on wiedział, że mam z tym problem od pięciu lat? Czyżby moja kuzynka lub kuzyn mu o tym powiedzieli? Jednak jego dalsze słowa zdziwiły mnie jeszcze bardziej.
         − Cait koniec zabawy w kotka i myszkę. Chris miał pięć lat, aby to załatwić. Wiem, o czym rozmawialiśmy przed koncertem, ale tak nie może dalej być. Ona musi w końcu poznać prawdę. Jeśli będziecie wiecznie czekać, aż Christian to załatwi to dobrze wiesz, że to się nigdy nie stanie. Więc albo ty załatwisz to teraz, albo ja jej to powiem. – Powiedział poważnym tonem.
         Moja kuzynka długo milczała i wpatrywała się w niego ze łzami w oczach.
         − Cait masz wybór. Ona dziś wieczorem musi poznać prawdę. Nie możecie wiecznie tego ukrywać. Ja już tak nie mogę. Nie rozumiesz? – Ciągnął Justin.
         Nie miałam pojęcia, o czym oni mówią. Czyżby chodziło im o mnie? Od jakiegoś czasu miałam wrażenie, że wszyscy coś przede mną ukrywają, ale teraz miałam tego potwierdzeni w postaci słów Justina.
         − Powie mi ktoś w końcu, o co tutaj chodzi, bo jestem chyba, jako jedyna jestem nie w temacie? – Powiedziałam w końcu.
         Moja kuzynka przeniosła wzrok na mnie a w nich zobaczyłam łzy. Dlaczego ona płacze? Co się tutaj dzieje?
         − Amy tak naprawdę nie jesteś moją kuzynką. – Powiedziała zdławionym tonem.
         Chyba czegoś tutaj nie rozumiem. Jak to nie jestem jej kuzynką!?
         − Cait, jak to? Przecież jesteśmy rodziną? Mój tata i twoja mama to rodzeństwo. – Mówiłam całkiem poważnie.
         − Tak moja mama i twój tymczasowy tata to rodzeństwo, ale to nie są twoi prawdziwi rodzice. Amy ty jesteś moją siostrą. Prawdziwą siostrą, tak jak Chris jest moim bratem. – Powiedziała z płaczem.
         Czy ja się przesłyszałam?
         − Cait to niemożliwe? Pomyśl. Jak moglibyśmy być z tego samego roku z Chrisem? – Nagle coś do mnie dotarło.
         Przecież ja miałam urodziny ósmego stycznia a Christian dwudziestego drugiego listopada, więc na upartego mogła to być prawda? Nie to niemożliwe.
         − Cait proszę. Nie rób sobie ze mnie żartów w ten sposób. – Powiedziałam błagalnym tonem a z moich oczu zaczęły płynąć łzy.
         Nagle Justin usiadł obok mnie i zaczął mnie głaskać po plecach.
         − Shawty, proszę nie płacz. – Powiedział delikatnym tonem.
         Nagle doznałam deja vi tylko, że wtedy byłam pięć lat młodsza i siedziałam w domu Beadlesów na kanapie z Justinem. Czy to możliwe?
         − Amelia ja naprawdę nie żartuję. Tylko wszyscy uważaliśmy, ze tak będzie lepiej, bo potrzebowałaś rehabilitacji takich, jakich w USA jeszcze nie było. Rodzice doszli do wniosku, że łatwiej będzie, jeśli wyjedziesz na ten czas z ciocią i wujkiem do Polski, bo tylko tutaj one były dostępne. Mieliśmy wszyscy się wyprowadzić, ale łatwiej było przenieść tylko Ciebie do innej szkoły niż całą naszą trójkę, a że ciocia z wujkiem nie mogą mieć dzieci ucieszyli się z perspektywy, że przez jakiś czas będą mogli Cię traktować, jak własne dziecko. Rodzice załatwili wszystkie formalności, gdy spędzałaś czas w szpitalu będąc nieprzytomna. A potem jeszcze ta amnezja. Christian był i jest tak wściekły na Justina, że nie chce doprowadzić do waszego spotkania, ale wiem, co się z nim dzieje w ostatnim czasie i mam już dość patrzenia, jak się niszczy, więc musiałam doprowadzić do waszej konfrontacji. Wiem, że Chris mnie zabije, ale Justin robię tylko dla Was. – Powiedziała moja siostra.
         Nie nadal nie mogę w to uwierzyć, że Cait jest moją siostrą, a nie kuzynką. Przecież ja mam na nazwisko Forest a nie Beadles.
         − Nie rozumiem kilku rzeczy. Dlaczego to wszystko przede mną ukrywaliście? Dlaczego wakacje wtedy spędziłam w szpitalu? Czemu mówisz, że Chris był wściekły na Justina i za co? Co takiego się stało, że nic nie pamiętam? – Wysypywałam z siebie pytania, jak z procy ciągle zalewając się łzami.
         − Myśleliśmy, że w ten sposób będzie Ci prościej żyć z dala od nas. Dlatego podczas wszystkich twoich odwiedzin w Atlancie rodzice tak dziwnie się zachowują. Wakacje spędziłaś w szpitalu z powodu nieszczęśliwego wypadku. Justin uzmysłówcie sobie to w końcu z moim bratem, że to był wypadek, a nie twoja wina, jak obaj do tego podchodzicie. Rozumiesz? – Powiedziała Cait.
         − Dlaczego miałaby to być wina Justina? – Spytałam zdezorientowana.
         − Oh Amy. Byliśmy wtedy półtora roku parą. Wybraliśmy się w piątkę na basen, czyli: Cait i Chaz, Ty i ja i Chris. Mimo, że tyle czasu byliśmy razem ja nadal nie wiedziałem, że nie umiesz pływać. Za każdym razem, gdy szliśmy popływać ty zostawałaś na kocu i się opalałaś. Nie rozumiałem, dlaczego. Aż do tamtego dnia. Chaz, jak zwykle mnie podpuszczał. W końcu podszedłem do Ciebie i wrzuciłem Cię do wody. Ty i Chris protestowaliście, że mam Cię zostawić. Jednak nie posłuchałem Was i wrzuciłem Cię do wody. Zbyt długo się nie wynurzałaś, więc skoczyłem za Tobą i wyciągnąłem Cie z wody. Niestety wtedy już nie oddychałaś. Podbiegli do nas ratownicy. Zaczęli Cię reanimować. Minęło osiem minut zanim odzyskałaś oddech. Jednak wiedzieliśmy, że mózg był zbyt długo niedotleniony i mogą być tego poważne skutki, jakim jest twoja amnezja. Kilkanaście dni byłaś nieprzytomna, a Christian zakazał mi się do Ciebie zbliżać. W ostatnim czasie miałem już tego dość. Próbowałem wszystkiego, aby zapomnieć o tym dniu. Gdy byłem naćpany wtedy przynajmniej na chwilę o tym zapominałem, jednak wiem, że to nie marihuany potrzebuję do szczęścia. Moim prywatnym szczęściem zawsze byłaś Ty. A ja wszystko zjebałem. – Powiedział ze łzami w oczach Bieber i skruchą w głosie.
         Nie to nie możliwe. Przecież pamiętałabym, że kiedykolwiek byłam dziewczyną Justina Biebera. On przecież chodził z Cait.
         − Nie Justin. Twoją pierwszą dziewczyną była Caitlin. Nie wmówisz mi, że było inaczej. Przecież tak wszędzie pisze.
         − Słońce to, że tak pisze nie znaczy, że jest prawdą. Z Cait nigdy nie byliśmy razem. Ona zawsze była dla mnie tylko i wyłącznie przyjaciółką i twoją starszą siostrą. To z Tobą łączyło mnie coś wyjątkowego. – Mówił już przez łzy.
         Nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć. Czy oni wszyscy mówili prawdę? A może robili sobie we mnie żarty? Tylko, czy Justin i Caitlin płakaliby wtedy?
         Nie wiem. Chcę wrócić do domu. Położyć się spać i zapomnieć o wszystkim.
         Z jednej strony były to moje najlepsze urodziny, bo poznałam Justina lub raczej dowiedziałam się, że znałam go już wcześniej. Z drugiej zaś najgorsze, bo dowiedziałam się, że moi najbliżsi, ludzie, których kochałam i im ufałam oszukiwali mnie przez ostatnie pięć lat.
         − Cait możemy już wracać? Muszę to wszystko sobie poukładać. Nic nie rozumiem z tego, co się dziś właściwie stało. – Mówiłam przez łzy.

         Zanim wyszłyśmy z garderoby Justina, Bieber chciał jeszcze mój numer telefon, więc mu go podałam, po czym opuściłyśmy kulisy i ruszyłyśmy w drogę powrotną do mojego domu, jak to jeszcze sądziłam rano. Teraz nie wiem, jak mam nazwać to miejsce.
_________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj

Sądzicie, że Cait dobrze zrobiła mówiąc Amelii prawdę?
Zgadzacie się z pomysłem rodziców Caitlin, aby Amelia ten czas spędziła w Polsce?
Sądzicie, że reakcja Christiana była słuszna, że nie pozwalał spotykać się Justinowi i Amelii?

Życzę miłego czytania.

1 komentarz:

  1. 1. Dobrze zrobiła tylko mogła zrobić to wcześniej
    2. Powinni wyjechać wtedy razem z nią a nie oddać ją pod opiekę dalszej rodzinie jak psa
    3. Nie powinien zachować się inaczej bo w końcu był to wypadek

    Boże zajebisty rozdział ! Czekam na następny ! Pisz szybciutko :*

    OdpowiedzUsuń