8.07.2014

Rozdział 25


         Justin odwiózł mnie i Karolinę do szkoły. Gdy wysiadałam z samochodu sam również wyszedł i mocno mnie przytulił, po czym czule musnął moje usta.
         − Spotkamy się zaraz po twojej szkole? – Wyszeptał czułym tonem do mojego ucha.
         − Jasne z Tobą kochanie zawsze. – Powiedziałam pogodnie i musnęłam lekko jego policzek, po czym razem z Karoliną ruszyłyśmy do szkoły.
         Będąc w budynku pomachałam Bieberowi na pożegnanie, po czym ten wyjechał ze szkoły z piskiem opon. Pokręciłam głową z niedowierzaniem i poszłam na górę do swojej szafki. Tam ściągnęłam z siebie kurtkę i wyciągnęłam potrzebne książki.
         Gdy miałam już iść pod salę, w której miałam mieć lekcję zatrzymali mnie Bartek ze swoją świtą.
         − Hej piękna. Czemu nie było Cię widać przez cały weekend? – Spytał udając smutek w głosie.
         − Nie było mnie cały weekend w domu, bo miałam swoje sprawy do załatwienia. – Powiedziałam wymijając ich.
         Podeszłam do Karoliny z poważną miną. Założyłam ręce na piersi i oparłam się o jej szafkę.
         − Amy powiesz mi, o czym chciałaś ze mną porozmawiać? – Spytała przejęta.
         Uśmiechnęłam się do niej i podwinęłam rękawy jej bluzki wskazując na dwa tatuaże.
         − Karolina to chyba logiczne, że o moim bracie. – Powiedziałam poważnym tonem.
         − Chris się dowiedział o tym, że jestem jego fanką? – Spytała zdziwiona.
         − Nie. I mam nadzieję, że się nie dowie. Wczoraj Chris wyjechał do Stanów, dlatego to jest najlepszy moment na naszą rozmowę. – Powiedziałam.
         Moja przyjaciółka skinęła lekko głową, a ja zaczęłam kontynuować swoją opowieść.
         − Karola wiem, jak traktujesz chłopaków. Wiem, że nie wytrzymałaś z żadnym dłużej niż dwa tygodnie. Dlatego proszę Cię nawet nie próbuj rozkochać w sobie Christiana, bo on jest wrażliwy. – Powiedziałam poważnym tonem.
         Moja przyjaciółka się zmieszała, lecz uratował nią dzwonek na lekcje. Poszłam do swojej sali zostawiając Karolinę z własnymi myślami.
         Nagle zadzwonił mój telefon. Gdy spojrzałam na wyświetlacz okazało się, że dzwonił mój brat.
         − Siema młoda. – Usłyszałam pogodny głos Chrisa.
         − No hej Chris. Co tam u Ciebie? – Spytałam radośnie.
         − U mnie spoko. A u Ciebie mała? Wybierasz się do nas na ferie? – Spytał mój brat.
         − Chris na ferie jadę do LA i wiem, że Ty też tam będziesz, bo wczoraj gadałam z Jusem na ten temat. – Powiedziałam pogodnie.
         − Widzę, że Bieber nie umie dotrzymać tajemnicy. – Powiedział wesoło Chris.
         Nagle zauważyłam, że w moją stronę idzie nauczycielka angielskiego, z którą właśnie miałam mieć lekcje.
         − Chris pogadamy wieczorem przez skayp’ a, jak wrócisz ze szkoły, bo teraz ja jestem w szkole, a Ty idź spać, bo pewnie tyle, co przyleciałeś do Atlanty. – Powiedziałam pogodnie. – Do zobaczenia braciszku. – Dodałam i się rozłączyłam.
         Moja nauczycielka spojrzała na mnie podejrzliwie. Ona zawsze uważała, że nie znam angielskiego. Miała rację, bo nigdy nie mogłam zrozumieć jej wymowy. Poza tym, ja mówiłam po amerykańsku, a nie po brytyjsku, jak to moja szkoła sobie by życzyła. Jednak mimo wszystko nie mogła mi zarzucić braku umiejętności słownictwa, czy gramatyki, bo przecież wychowywałam się w Stanach, a od pięciu lat spędzałam tam każde wakacje, ferie, czy przerwy świąteczne.
         Schowałam telefon do torby i ruszyłam za nauczycielką na lekcję. Pani Alicja zaczęła lekcję od odpytania nas z ostatnich lekcji.
         − To może dziś Amelia odpowie nam na ocenę, skoro już przed lekcją nie mogła się oprzeć angielskiemu, że rozmawiała w tym języku przez telefon.
         Wstałam z kpiącym uśmiechem z ławki i podeszłam do jej biurka, jak zwykle, gdy odpowiadałam.
         Niestety angielski mieliśmy dzielony między klasami, a ja musiałam mieć lekcje z Bartkiem i jego świtą, bo wszyscy byliśmy w zaawansowanej grupie.
         − Niech pani uważa, bo jeszcze nasza gwiazda zemdleje. – Zaczął się śmiać Bartek wraz ze swoimi kolegami.
         − Bartek nie bądź taki do przodu, bo Cię z tyłu zabraknie. – Powiedziałam cynicznie.
         Podeszłam do nauczycielki i zaczęłam odpowiadać na jej pytania. Tak jak się spodziewałam zadawała mi najtrudniejsze rzeczy, których nawet na lekcji nie było, lecz ja nie miałam kłopotu z odpowiedzeniem, na jej pytania.
         − Zrozumie pani w końcu, że na angielskim mnie pani nie zagnie, bo mam ciągle do czynienia z amerykanami. – Powiedziałam wracając na swoje miejsce.
         Usiadłam w swojej ławce i zaczęłam rysować na końcu zeszytu. W tym samym czasie nauczycielka poprosiła Bartka do odpowiedzi.
         Kilka godzin później skończyły się moje zajęcia. Wiedziałam, że Justin na pewno będzie się pakował jeszcze w hotelu.
         Poszłam do domu i przebrałam się w czarne alladyny w białą panterkę oraz jaskrawozieloną bokserkę sięgającą poza pośladki.
         Włączyłam muzykę na swojej wieży w pokoju i zaczęłam tworzyć nowe układy do zumby. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.
         Nic na to nie poradzę, miałam taki zwyczaj, że gdy zostawałam sama w domu zamykałam się na klucz. Zeszłam na dół i otworzyłam drzwi.
         Ujrzałam swoich prawdziwych rodziców, ciocię z wujkiem, którzy przez ostatnie pięć lat traktowali mnie, jak własną córkę, Cait z Chazem oraz Justina.
         − Wy znów zapomnieliście kluczy? – Spytałam się cioci, gdy wszyscy weszli do domu.
         − Tak, a Ty znów ćwiczyłaś? – Powiedziała moja ciocia.
         W odpowiedzi skinęłam lekko głową i wtuliłam się w jego ciało, po czym musnęłam lekko jego słodkie malinowe usta.
         − Kochanie zbieraj się, bo wychodzimy. – Powiedział delikatnym tonem mój.
         Pobiegłam na górę i założyłam an siebie beżową sukienkę bez ramiączek w cekiny sięgającą połowy uda, beżowe kozaki na obcasie, beżową kopertówkę z cekinowymi wzorami oraz srebrny zegarek. Później zbiegłam na dół i założyłam beżowe futerko z kapturem i przytuliłam się mocno do swojego chłopaka.
         Pożegnałam się z bliskimi i wyszliśmy z domu, po czym wsiedliśmy do mojego samochodu, a mój chłopak ruszył z piskiem opon.
         Najpierw Justin zabrał mnie do kina. Usiedliśmy w ostatnim rzędzie i oglądaliśmy jakąś komedie romantyczną, jednak film nas wcale nie interesował.
         Przez cały seans nie przestawaliśmy się całować. Jego pocałunki były takie słodkie, że nie mogłam im się oprzeć.
         Gdy film się skończył pojechaliśmy do restauracji, gdzie Jus miał zamówiony dla nas stolik. Mój chłopak pomógł mi ściągnąć płaszcz i powiesił je na wieszaku, po czym zlustrował mnie wzrokiem.
         − Wyglądasz pięknie. – Powiedział Justin okręcając mnie wokół własnej osi.
         Justin odsunął lekko moje krzesło, tak abym mogła usiąść, po czym dosunął je do stolika. Sam zajął miejsce naprzeciwko mnie i zamówiliśmy napoje.
         Nagle zobaczyłam, jak do restauracji wchodzi Bartek ze swoją szkolną świtą. Przewróciłam oczami i wróciłam do rozmowy ze swoim chłopakiem.
         − Będę tęsknić, gdy wyjedziesz. Chcę, żeby ten tydzień bez Ciebie minął bardzo szybko, żeby znów Ciebie zobaczyć. – Powiedziałam przez łzy.
         − Ćśśś… Kotku nie płacz. Też będę tęsknić, ale zobacz za tydzień znów się wszyscy zobaczymy. – Powiedział mój ukochany.
         W tym samym czasie do naszego stolika podszedł Bartek ze swoimi kolegami.
         − Hej piękna. – Powiedział Bartek.
         − Justin długo będziemy tutaj siedzieć? Chcę wracać do domu. – Zaczęłam marudzić.
         − Amy dopiero, co tu przyjechaliśmy. Obiecuję, że niebawem Cię odwiozę, ale jeszcze nie teraz. – Powiedział proszącym tonem.
         − Dobrze, ale tylko dla tego, że mnie o to prosisz. – Powiedziałam ignorując Bartka i jego towarzyszy.
         Niebawem kelner przyniósł nasze zmówienie. Godzinę później wyszliśmy z restauracji i udaliśmy się na spacer. Później Jus odwiózł mnie do domu, gdzie długo żegnałam się ze swoimi bliskimi, ponieważ moi prawdziwi rodzice oraz Cait z Chazem wyjeżdżali razem z moim chłopakiem.
Po przeczytaniu skomentuj

Jak Amelia przetrwa ten tydzień bez Justina?

Jak Justin poradzi sobie bez Amy?

Co zakochany w Karolinie Chris pozna prawdę o przyjaciółce Amelii?



Życzę miłego czytania :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz