Justin
odwiózł mnie i Karolinę do szkoły. Gdy wysiadałam z samochodu sam również
wyszedł i mocno mnie przytulił, po czym czule musnął moje usta.
−
Spotkamy się zaraz po twojej szkole? – Wyszeptał czułym tonem do mojego ucha.
− Jasne
z Tobą kochanie zawsze. – Powiedziałam pogodnie i musnęłam lekko jego policzek,
po czym razem z Karoliną ruszyłyśmy do szkoły.
Będąc w
budynku pomachałam Bieberowi na pożegnanie, po czym ten wyjechał ze szkoły z
piskiem opon. Pokręciłam głową z niedowierzaniem i poszłam na górę do swojej
szafki. Tam ściągnęłam z siebie kurtkę i wyciągnęłam potrzebne książki.
Gdy
miałam już iść pod salę, w której miałam mieć lekcję zatrzymali mnie Bartek ze
swoją świtą.
− Hej
piękna. Czemu nie było Cię widać przez cały weekend? – Spytał udając smutek w
głosie.
− Nie
było mnie cały weekend w domu, bo miałam swoje sprawy do załatwienia. –
Powiedziałam wymijając ich.
Podeszłam
do Karoliny z poważną miną. Założyłam ręce na piersi i oparłam się o jej
szafkę.
− Amy
powiesz mi, o czym chciałaś ze mną porozmawiać? – Spytała przejęta.
Uśmiechnęłam
się do niej i podwinęłam rękawy jej bluzki wskazując na dwa tatuaże.
−
Karolina to chyba logiczne, że o moim bracie. – Powiedziałam poważnym tonem.
− Chris
się dowiedział o tym, że jestem jego fanką? – Spytała zdziwiona.
− Nie. I
mam nadzieję, że się nie dowie. Wczoraj Chris wyjechał do Stanów, dlatego to
jest najlepszy moment na naszą rozmowę. – Powiedziałam.
Moja
przyjaciółka skinęła lekko głową, a ja zaczęłam kontynuować swoją opowieść.
− Karola
wiem, jak traktujesz chłopaków. Wiem, że nie wytrzymałaś z żadnym dłużej niż
dwa tygodnie. Dlatego proszę Cię nawet nie próbuj rozkochać w sobie Christiana,
bo on jest wrażliwy. – Powiedziałam poważnym tonem.
Moja
przyjaciółka się zmieszała, lecz uratował nią dzwonek na lekcje. Poszłam do
swojej sali zostawiając Karolinę z własnymi myślami.
Nagle
zadzwonił mój telefon. Gdy spojrzałam na wyświetlacz okazało się, że dzwonił
mój brat.
− Siema
młoda. – Usłyszałam pogodny głos Chrisa.
− No
hej Chris. Co tam u Ciebie? – Spytałam radośnie.
− U
mnie spoko. A u Ciebie mała? Wybierasz się do nas na ferie? – Spytał mój brat.
− Chris
na ferie jadę do LA i wiem, że Ty też tam będziesz, bo wczoraj gadałam z Jusem
na ten temat. – Powiedziałam pogodnie.
−
Widzę, że Bieber nie umie dotrzymać tajemnicy. – Powiedział wesoło Chris.
Nagle
zauważyłam, że w moją stronę idzie nauczycielka angielskiego, z którą właśnie
miałam mieć lekcje.
− Chris
pogadamy wieczorem przez
skayp’ a, jak wrócisz ze szkoły, bo teraz ja jestem w szkole, a Ty idź spać, bo
pewnie tyle, co przyleciałeś do Atlanty. – Powiedziałam pogodnie. – Do
zobaczenia braciszku. – Dodałam i się rozłączyłam.
Moja
nauczycielka spojrzała na mnie podejrzliwie. Ona zawsze uważała, że nie znam
angielskiego. Miała rację, bo nigdy nie mogłam zrozumieć jej wymowy. Poza tym,
ja mówiłam po amerykańsku, a nie po brytyjsku, jak to moja szkoła sobie by
życzyła. Jednak mimo wszystko nie mogła mi zarzucić braku umiejętności
słownictwa, czy gramatyki, bo przecież wychowywałam się w Stanach, a od pięciu
lat spędzałam tam każde wakacje, ferie, czy przerwy świąteczne.
Schowałam
telefon do torby i ruszyłam za nauczycielką na lekcję. Pani Alicja zaczęła
lekcję od odpytania nas z ostatnich lekcji.
− To
może dziś Amelia odpowie nam na ocenę, skoro już przed lekcją nie mogła się
oprzeć angielskiemu, że rozmawiała w tym języku przez telefon.
Wstałam
z kpiącym uśmiechem z ławki i podeszłam do jej biurka, jak zwykle, gdy
odpowiadałam.
Niestety
angielski mieliśmy dzielony między klasami, a ja musiałam mieć lekcje z
Bartkiem i jego świtą, bo wszyscy byliśmy w zaawansowanej grupie.
− Niech
pani uważa, bo jeszcze nasza gwiazda zemdleje. – Zaczął się śmiać Bartek wraz
ze swoimi kolegami.
−
Bartek nie bądź taki do przodu, bo Cię z tyłu zabraknie. – Powiedziałam
cynicznie.
Podeszłam
do nauczycielki i zaczęłam odpowiadać na jej pytania. Tak jak się spodziewałam
zadawała mi najtrudniejsze rzeczy, których nawet na lekcji nie było, lecz ja
nie miałam kłopotu z odpowiedzeniem, na jej pytania.
−
Zrozumie pani w końcu, że na angielskim mnie pani nie zagnie, bo mam ciągle do
czynienia z amerykanami. – Powiedziałam wracając na swoje miejsce.
Usiadłam
w swojej ławce i zaczęłam rysować na końcu zeszytu. W tym samym czasie
nauczycielka poprosiła Bartka do odpowiedzi.
Kilka
godzin później skończyły się moje zajęcia. Wiedziałam, że Justin na pewno
będzie się pakował jeszcze w hotelu.
Poszłam
do domu i przebrałam się w czarne alladyny w białą panterkę oraz
jaskrawozieloną bokserkę sięgającą poza pośladki.
Włączyłam
muzykę na swojej wieży w pokoju i zaczęłam tworzyć nowe układy do zumby. Nagle
usłyszałam dzwonek do drzwi.
Nic na
to nie poradzę, miałam taki zwyczaj, że gdy zostawałam sama w domu zamykałam
się na klucz. Zeszłam na dół i otworzyłam drzwi.
Ujrzałam
swoich prawdziwych rodziców, ciocię z wujkiem, którzy przez ostatnie pięć lat
traktowali mnie, jak własną córkę, Cait z Chazem oraz Justina.
− Wy
znów zapomnieliście kluczy? – Spytałam się cioci, gdy wszyscy weszli do domu.
− Tak,
a Ty znów ćwiczyłaś? – Powiedziała moja ciocia.
W
odpowiedzi skinęłam lekko głową i wtuliłam się w jego ciało, po czym musnęłam
lekko jego słodkie malinowe usta.
−
Kochanie zbieraj się, bo wychodzimy. – Powiedział delikatnym tonem mój.
Pobiegłam
na górę i założyłam an siebie beżową sukienkę bez ramiączek w cekiny sięgającą
połowy uda, beżowe kozaki na obcasie, beżową kopertówkę z cekinowymi wzorami
oraz srebrny zegarek. Później zbiegłam na dół i założyłam beżowe futerko z
kapturem i przytuliłam się mocno do swojego chłopaka.
Pożegnałam
się z bliskimi i wyszliśmy z domu, po czym wsiedliśmy do mojego samochodu, a
mój chłopak ruszył z piskiem opon.
Najpierw
Justin zabrał mnie do kina. Usiedliśmy w ostatnim rzędzie i oglądaliśmy jakąś komedie
romantyczną, jednak film nas wcale nie interesował.
Przez
cały seans nie przestawaliśmy się całować. Jego pocałunki były takie słodkie,
że nie mogłam im się oprzeć.
Gdy
film się skończył pojechaliśmy do restauracji, gdzie Jus miał zamówiony dla nas
stolik. Mój chłopak pomógł mi ściągnąć płaszcz i powiesił je na wieszaku, po
czym zlustrował mnie wzrokiem.
−
Wyglądasz pięknie. – Powiedział Justin okręcając mnie wokół własnej osi.
Justin
odsunął lekko moje krzesło, tak abym mogła usiąść, po czym dosunął je do
stolika. Sam zajął miejsce naprzeciwko mnie i zamówiliśmy napoje.
Nagle
zobaczyłam, jak do restauracji wchodzi Bartek ze swoją szkolną świtą.
Przewróciłam oczami i wróciłam do rozmowy ze swoim chłopakiem.
− Będę
tęsknić, gdy wyjedziesz. Chcę, żeby ten tydzień bez Ciebie minął bardzo szybko,
żeby znów Ciebie zobaczyć. – Powiedziałam przez łzy.
− Ćśśś…
Kotku nie płacz. Też będę tęsknić, ale zobacz za tydzień znów się wszyscy
zobaczymy. – Powiedział mój ukochany.
W tym
samym czasie do naszego stolika podszedł Bartek ze swoimi kolegami.
− Hej
piękna. – Powiedział Bartek.
−
Justin długo będziemy tutaj siedzieć? Chcę wracać do domu. – Zaczęłam marudzić.
− Amy
dopiero, co tu przyjechaliśmy. Obiecuję, że niebawem Cię odwiozę, ale jeszcze
nie teraz. – Powiedział proszącym tonem.
−
Dobrze, ale tylko dla tego, że mnie o to prosisz. – Powiedziałam ignorując
Bartka i jego towarzyszy.
Niebawem kelner przyniósł
nasze zmówienie. Godzinę później wyszliśmy z restauracji i udaliśmy się na
spacer. Później Jus odwiózł mnie do domu, gdzie długo żegnałam się ze swoimi
bliskimi, ponieważ moi prawdziwi rodzice oraz Cait z Chazem wyjeżdżali razem z
moim chłopakiem.
Po przeczytaniu skomentuj
Jak Amelia przetrwa ten tydzień bez Justina?
Jak Justin poradzi sobie bez Amy?
Co zakochany w Karolinie Chris pozna prawdę o
przyjaciółce Amelii?
Życzę miłego
czytania :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz