15.06.2014

Rozdział 13


         Ktoś mi bezczelnie przerwał uroczą chwilę z moją ukochaną dzwoniąc do mnie.
         Westchnąłem głośno i lekko odsunąłem się od mojej księżniczki, aby wyciągnąć telefon z kieszeni. Gdy wyciągnąłem telefon ujrzałem numer Seleny Gomez.
         Boże, czego ona może chcieć? Wiem, że mamy razem nagrać piosenkę, ale ona się mnie uczepiła. Dobra może i kiedyś byliśmy razem, ale ja nigdy niczego do niej nie czułem. Dla mnie zawsze najważniejsza była Amelia. Niechętnie odebrałem połączenie.
         /Rozmowa telefoniczna: J – Justin; S – Selena/
         J: Czego chcesz? Aktualnie mi trochę przeszkadzasz. – Wycedziłem przez zaciśnięte zęby.
         S: Oj. Kochanie, czyżbyś zapomniał, że miałeś dziś do mnie przyjechać? – Spytała słodkim głosikiem.
         J: To naszykuj się na to, że nie przyjadę, bo nie ma mnie w domu. Poza tym nie zamierzam jeździć do Ciebie, bo nic nas nie łączy, a teraz daj mi już spokój i więcej do mnie dzwoń. – Powiedziałem złowrogim tonem, po czym od razu się rozłączyłem.
         Amy spojrzała na mnie z lekkim przerażeniem. Chyba za bardzo podniosłem głos rozmawiając z Seleną. Przyciągnąłem dziewczynę bliżej siebie i musnąłem jej skronie.
         − Przepraszam maleńka. Po prostu nie lubię, jak mi się przeszkadza w ważnych chwilach, takich jak ta. A Ty jesteś moim największym skarbem pod słońcem. – Powiedziałem muskając jej usta.
         Niestety w tym momencie do pokoju wszedł jej brat. No to będzie wesoło.

~ Christian ~

         Miałem nadzieję, że Bieber już wyszedł i w końcu da spokój mojej siostrze. Jednak bardzo się pomyliłem.
         Gdy wszedłem do pokoju Amelii, aby z nią porozmawiać i wszystko jej wytłumaczyć zobaczyłem, jak Justin całuje Amy.
         Kurwa nie odpuszczę mu tego. Nie pozwolę, żeby Biebs znów nią skrzywdził.
         − Bieber odpierdol się w końcu od niej. Nie mało Ci, że prawie przez Ciebie nie zginęła? – Spytałem wściekły.

~ Amelia ~

         Moją słodką scenę z Jusem za każdym razem ktoś przerywał. Najpierw jakiś telefon do Justina, przy którym mój chłopak był bardzo zdenerwowany. A później do mojego wbiegł Chris, jak poparzony.
         − Bieber odpierdol się w końcu od niej. Nie mało Ci, że prawie przez Ciebie nie zginęła? – Powiedział wściekły Chris.
         − Chris kurwa. Daj już spokój. To było pięć lat temu i to był wypadek. Dobrze o tym wiesz. Tylko Ty sobie wmawiasz, że jest inaczej. Może daj mi zdecydować, co jest dla mnie najlepsze. Poza tym moim zdaniem to Ty, Cait i rodzice bardziej mnie skrzywdziliście niż Jus. – Powiedziałam podnosząc głos na swojego brata i mocniej wtulając się w Justina.
         − Chris ona ma rację. Nie możesz za nią podejmować decyzji. Pięć lat temu wy podjęliście za nią decyzję i zobaczy Beadles, czym to teraz skutkuje. Wybór mieliście od samego początku. Daj jej w końcu wybrać. – Powiedział Jus mocniej mnie obejmując.
         Christian się zdenerwował i wyszedł z mojego pokoju trzaskając za sobą drzwiami.
         Mój chłopak szeroko uśmiechnął się do mnie i musnął delikatnie moje usta.
         − Cieszę się, że Chris nie ma na Ciebie wpływu i sama chcesz podejmować decyzje. – Powiedział pogodnie Bieber.
         Odsunęłam się lekko od niego i spojrzałam w jego piękne czekoladowe oczy.
         − Justin ja nie pozwolę na to, żeby ktoś decydował o moim życiu. Wystarczy, że zrobili to 5 lat temu. Nie chcę, żeby teraz też za mnie decydowali. – Powiedziałam patrząc w jego piękne czekoladowe oczy.
         − Wiem kochanie i powinnaś to zrobić od początku, ale oni chcieli być mądrzejsi od Twojego serca. – Powiedział słodko uśmiechając się do mnie i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
         Niestety znów ktoś nam przerwał czułości wchodząc do mojego pokoju.
___________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj

Kto tym razem przeszkodził naszej zakochanej parze?
Dobrze, że Amy chce teraz w końcu podejmować sama za siebie decyzje?
Czy Justin naprawdę zmieni się dla swojej dziewczyny?
 
Życzę miłego czytania :)

1 komentarz:

  1. świetny rozdział :) ja na miejscu Amelii zamknęła bym drzwi na klucz :) czekam na nn

    OdpowiedzUsuń