15.02.2015

Rozdział IX

* Przeczytaj notkę pod rozdziałem *

~ Amelia ~

Rano obudziłam się z potwornym bólem brzucha. Wiedziałam, że to nie wróży dobrze, ale musiałam odwiedzić swojego męża w szpitalu. Nagle usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Założyłam na siebie fioletowy atłasowy szlafrok i poszłam otworzyć drzwi.
Z każdą chwilą pukanie stawało się coraz głośniejsze. Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam za nimi Scotta i jedną z tancerek Justina, z którą od samego początku miałam problemy.
- Możemy wejść? - Spytał wściekły Braun.
Przepuściłam ich w drzwiach i weszliśmy do środka. Zaprowadziłam ich do salonu. Moi goście usiedli na kanapie a ja na fotelu stojącym po drugiej stronie stolika na kawę.
- Przepraszam Was za ten bałagan, ale nie miałam czasu posprzątać wczoraj a teraz to chwilę przed waszym przyjściem wstałam z łóżka. - Powiedziałam przecierając zmęczone oczy.
- Spoko Amy rozumiem, że masz inne zmartwienia teraz na głowie. Właśnie Pattie dzwoniła, że jest w drodze do hotelu, Kenny po nią wyjechał na lotnisko. Wiesz, co z Justinem? - Spytał menadżer mojego męża.
- Wczoraj zrobili mu operacje. Wyciągnęli kule z jego organizmu. Na szczęście nie miał żadnych uszkodzeń wewnętrznych, ale stracił dużo krwi. Najbliższe godziny miały być dla niego decydujące, dlatego od razu po przyjeździe Pattie chcę jechać do szpitala. Może dowiem się czegoś więcej. - Powiedziałam patrząc w stronę Scootera.
- Amy jest coś o czym musisz wiedzieć. Salemah ma Ci coś do powiedzenia. - Powiedział patrząc na nią wzrokiem, który mroził krew w żyłach.
Dziewczyna zmierzyła mnie spojrzeniem. Spojrzała na mnie z wyższością i uśmiechnęła się z fałszywą sympatią.
- Ta kula miała trafić w Ciebie, ale chybiła. - Powiedziała nie przejmując się w ogóle, tym co się wczoraj wydarzyło.
- Jesteś chora psychicznie. Przez Ciebie niewinny człowiek teraz walczy o życie! - Zaczęłam krzyczeć.
W moich oczach momentalnie zebrały się łzy, które nie wiadomo kiedy zaczęły płynąć po moich policzkach strumieniami.
- Scott sorry, ale nie rozumiem, po co nią dzisiaj do mnie przyprowadziłeś. - Wtedy znów rozległo się pukanie do drzwi, a ja wiedziała, że to na pewno moja teściowa. - Możecie już wyjść? A jeśli to Pattie każ jej wejść do środka. - Powiedziałam chowając twarz w dłonie.
Usłyszałam kroki w stronę drzwi wejściowych, a po chwili dobrze znany mi głos mojej teściowej, która szybko znalazła się przy mnie.
- Kochanie wszystko w porządku? - Spytała łagodnie.
- Pattie nic nie jest dobrze. Justin leży w szpitalu i walczy o życie. Ja jestem w ciąży i nie wiadomo, czy moje dziecko będzie miało okazję poznać swojego tatę. Teraz jeszcze się dowiedziałam, że zamach na Justina zaplanowała Salemah. Rozumiesz? Ta kula była przeznaczona dla mnie. To ja miałam być zamiast Justina. - Mówiłam przez łzy.
- Amy nie martw się. Justin wyzdrowieje i będziecie razem wychowywać mojego wnuka. - Powiedziała kobieta mocno mnie przytulając do siebie.
- Dasz mi chwilę? Ubiorę się i zmyję ślady płaczu. Zabiorę jakieś ubrania dla Justina, gdyby się obudził i pojedziemy z Kenny do szpitala.
Moja teściowa od razu mnie puściła, a ja poszłam do łazienki zabierając ze sobą po drodze czyste ubrania z torby.
Wzięłam ciepły prysznic. Gdy wytarłam swoje ciało białym puszystym ręcznikiem stanęłam przed lustrem i zaczęłam suszyć swoje ciemne długie włosy. Tego dnia ubrałam białą tunikę na krótki rękaw, czarne pocięte legginsy oraz czarne szpilki ze złotymi i srebrnymi koralikami na całym przodzie stopy. Założyłam ciemne okulary przeciwsłoneczne po bokach wykładane cekinami. Wróciłam do sypialni i ubrałam szeroki złoty naszyjnik stworzony z połączenia kilku innych łańcuszków z małą zawieszka w kształcie serduszka z napisem Love this. Na nadgarstku zawiesiłam czarny zegarek. Narzuciłam na siebie czarną ramoneskę. Do dużej siwej torebki włożyłam ubrania dla Justina oraz jego ulubione słodycze.
- Jestem gotowa możemy iść? - Spytałam zaglądając do salonu, gdzie czekała na mnie moja teściowa.
Pattie wstała z kanapy i razem wyszłyśmy z mojego apartamentu. Zamknęłam pokój na klucz. Na dole Kenny na nas czekał przed swoim ciemnym vanem. Mężczyzna otworzył przed nami tylne drzwi, którymi wraz z mamą mojego męża weszłyśmy do środka.
Cały szpital był otoczony przez fanki Justina, które widok mój i Pattie zaczęły się do nas zbliżać. Nagle zza rogu wyszli paparazzi, którzy zaczęli wszystko fotografować i przepychać się w naszą stronę, aby zadać nam kilka pytań.
Co dokładnie wydarzyło się podczas koncertu? Czy już wiadomo, co z Justinem? Sądzicie, że Bieber przeżyje? Wiecie już kto chciał zabić Justina? - Pytali jeden przez drugiego.
Nie chciałam odpowiadać na żadne z ich pytań, a widząc zachowanie swojej teściowej wiedziałam, że ma takie same poglądy, jak ja na ten temat. Dopóki się nie dowiemy, czy mój mąż będzie żył żadna z nas nic nie powie na ten temat.
Gdy weszłyśmy do budynku od razu poszłyśmy porozmawiać z  doktorem Smithem, który prowadził "chorobę" mojego męża.
- Jedna z pań nazywa się Amelia? - Spytał lekarz.
- Tak, ja jestem Amelia, ale nie rozumiem, co to ma do rzeczy? - Odparłam nic nie rozumiejąc.
- Pacjent się rano obudził i ciągle o panią pyta. - Odpowiedział doktor.
Nie wierzyłam własnym uszom. Mój mąż żyje i w końcu się obudził. Lekarz zaprowadził nas pod pokój, gdzie dziś rano przenieśli mojego księcia z bajki.
- Tylko proszę niech panie po kolei do niego wchodzą. Pacjent jest jeszcze słaby po wczorajszych zdarzeniach. - Powiedział doktor przed drzwiami i zostawił nas same.
- Amy idź pierwsza do niego, bo macie chyba sobie dużo do powiedzenia. - Powiedziała moja teściowa i mocno przytuliła mnie do siebie. - Ja tutaj poczekam i później do niego pójdę. - Odparła Pattie siadając na krześle przed salą.
- Dziękuję. - Powiedziałam i musnęłam ustami policzek swojej teściowej.
Ruszyłam w stronę drzwi, za którymi leżał mój mąż. Powoli otworzyłam drzwi i ujrzałam, jak Justin podnosi się na łóżku, więc szybko do niego podbiegłam.
- Nawet nie próbuj się podnosić. - Wycedziłam przez zaciśnięte zęby.
Docisnęłam jego barki do łóżka i złożyłam długi, czuły pocałunek na jego spierzchniętych ustach. Gdy odsunęłam się od swojego męża spojrzałam w jego stronę i przeczesałam dłonią jego włosy.
- Podobno od rana się o mnie wypytujesz lekarzy. - Powiedziałam muskając opuszkami palców policzek swojego męża.
Bieber szeroko uśmiechnął się do mnie i przyciągnął do siebie i mocno objął moje ciało.
- Podczas koncertu mi powiedziałaś, że musimy porozmawiać. Chyba nie chcesz mnie zostawić, prawda? - Powiedział smutny.
Odsunęłam się od niego delikatnie i czule się uśmiechnęłam do swojego męża. Chwyciłam dłoń Justina, którą przyłożyłam do swojego brzucha. Nic nie musiałam mówić, aby Bieber zrozumiał, co się stało.
- Naprawdę będę tatą? - Spytał podekscytowany.
- Tak, wczoraj przed koncertem zrobiłam test, który wyszedł pozytywnie, ale nie miałam okazji Ci tego wcześniej powiedzieć. - Odparłam i nachyliłam się nad nim muskając delikatnie usta swojego męża. - Kocie, jak się czujesz? - Spytałam siadając na krześle przy łóżku Biebera i splotłam nasze palce razem.
- Wszystko mnie boli, ale jest lepiej słońce. Tym bardziej po takiej cudownej wiadomości, że w końcu zostanę tatą. - Powiedział przykładając swoją dłoń do mojego brzucha.
- Kochanie przyjdę do Ciebie później. Pattie czeka na korytarzu, a ja w tym czasie pójdę do sklepu tylko powiedz mi, co byś chciał. - Powiedziałam wstając z krzesła, ale zakręciło mi się w głowie.
- Księżniczko ja ze sklepu chcę Ciebie, Ciebie i Ciebie. - Powiedział pogodnie, ale widząc, jak się podtrzymuję krzesła stał się całkiem poważny. - Maleńka wszystko dobrze? - Spytał zatroskany.
- Tak kotuś. Nie martw się tylko trochę w głowie mi się zakręciło. - Powiedziałam zatajając przed nim jeszcze inne dolegliwości. - Pójdę na dwór się przewietrzyć i za chwilę będzie lepiej.
Jednak nie doszłam nawet do drzwi. Nagle zrobiło mi się strasznie gorąco, coraz ciężej było mi oddychać. Świat stawał się coraz ciemniejszy. W końcu nie dochodziły do mnie już żadne żadne bodźce z zewnątrz. Otaczała mnie tylko ciemność.
_________________________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj :)

Hej tak więc jestem już z kolejnym rozdziałem. Wiem, że dawno żadnego nie było, ale ciężko jest podzielić szkołę z pisaniem kilku blogów na raz, dlatego mam dla Was kilka spraw organizacyjnych dzisiaj:
1. Ruszyła zakładka "Informowani", jeśli chcesz być na bieżąco informowany/informowana o nowych rozdziałach zajrzyj do tej właśnie zakładki.
2. Dzisiaj rusza też zakładka "Wasze Blogi", jeśli prowadzisz swojego bloga i chcesz się nim pochwalić zrób to właśnie w tej zakładce.
3. Jak już wcześniej wspominałam prowadzę kilka blogów i musiałam wprowadzić pewną hierarchię, aby się wyrobić z pisaniem wszystkich postów, dlatego rozdziały będą pojawiać się co tydzień w niedzielę.

Co stało się Amelii?
Czy Amelia się obudzi?
Czy Amelia naprawdę jest w ciąży?
Jak Justin zareaguje na wieści od lekarza?

2 komentarze:

  1. Dziewczyno błagam, ona musi być w tej ciąży, wystarczy dramy :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Twój blog został dodany do Katalogu Euforia. Pozdrawiam, Repesco.

    OdpowiedzUsuń