26.03.2015

Rozdział X

*Przeczytaj notkę pod rozdziałem*

~ Justin ~

Rano, gdy się obudziłem leżałem w szpitalu. Nie wiele pamiętam z poprzedniego wieczora. Pamiętam tylko przeszywający ból w klatce piersiowej, a później tylko ciemność.
Gdy otworzyłem oczy zobaczyłem wiele urządzeń przyczepionych do mojego ciała. Nie miałem pojęcia, co się dzieje, dopóki nie przyszedł mężczyzna w białym kitlu. Mężczyzna miał intensywnie niebieskie oczy, jakich jeszcze u nikogo nie widziałem. Lekarz chwilę mi się przyglądał, a gdy się zorientował, że jestem przytomny podszedł do mojego łózka i zaczął przeglądać moją kartę pacjenta.
  • Dzień dobry. Nazywam się Smith i jestem lekarzem, który prowadzi, pańską chorobę. - Mówi spoglądając na mnie. - Jak się pan czuje? - Zapytał doktor.
  • Wszystko mnie boli. Gdzie moja żona Amelia? - Spytałem rozglądając się po sali, ale nigdzie nie zauważyłem wybranki swojego serca.
  • Przyjdzie później. Kazaliśmy jej wracać do hotelu, bo nie wyglądała najlepiej. Powinna odpocząć po takich wydarzeniach, jakie wczoraj miały miejsce, ale gdy tylko się pojawi przyślę ją do pana. - Powiedział lekarz i opuścił mój pokój.
Nie wiem, jak długo leżałem, ale cały czas analizowałem wszystko, co działo się wczorajszego wieczora podczas koncertu. Mój występ, pisk fanek, huk i potężny ból, jaki czułem, gdy upadałem na ziemie. Później spanikowana twarz mojej małżonki i przytłaczająca mnie ciemność. Jak to w ogóle możliwe, że to przeżyłem?
Wtedy sobie przypomniałem jej ostatnie słowa: “Kochanie proszę walcz dla nas.” Może właśnie te słowa podziałały na mnie tak, że chciałem walczyć o swoje życie, a może to wszystko dlatego, że chciała ze mną poważnie porozmawiać po koncercie?
Nagle otworzyły się drzwi do sali, w której leżałem. Lekarze odpięli już część urządzeń przyczepionych do mojego ciała.
Chciałem się podnieść, aby zobaczyć, kto przyszedł, lecz moja małżonka szybko pojawiła się przy mnie i docisnęła moje ciało do łóżka. Nie wiem skąd w tej drobnej kobiecie wzięło się tyle siły, ale nie zamierzałem protestować. Byłem zbyt słaby po wczorajszych wydarzeniach.
  • Podczas koncertu powiedziałaś, że musimy porozmawiać. Kochanie chyba nie chcesz mnie zostawić, prawda? - Spytałem przerażony tą myślą.
Moja piękna małżonka w odpowiedzi pokręciła przecząco głową i szeroko się do mnie uśmiechnęła. Amy ujęła moją dłoń leżącą na materacu łóżka szpitalnego i przyłożyła nią do swojego brzucha. Nie musiała nic więcej mówić. Moje oczy otworzyły się szeroko ze zdziwienia a serce zaczęło mi szybciej bić. Byłem szczęśliwy, potwornie szczęśliwy. W ciągu jednej chwili spełniło się to, o czym tak bardzo marzyłem.
  • Naprawdę będę tatą? - Spytałem podekscytowany tą myślą, że niebawem będę na rękach nosił małego bobaska, który będzie nosił moje nazwisko.
Mojego bobaska, który będzie posiadał geny moje i najpiękniejszej kobiety na świecie, czyli Amelii.
  • Tak, wczoraj przed koncertem zrobiłam test, który wyszedł pozytywnie, ale nie miałam okazji Ci tego wcześniej powiedzieć. - Chwilę później poczułem jej miękkie ciepłe wargi na swoich.
Zaczęliśmy zaciętą walkę o dominację w tym pocałunku, Pragnąłem niej, pragnąłem niej całej, jak niczego innego.
Byłem szczęśliwy, gdy ona była w pobliżu mnie, bez niej każdy dzień wydawał się być cierpieniem. Pięć lat bez niej było koszmarem. Teraz nie chcę bez niej spędzić, ani jednego dnia. Kocham nią. Naprawdę bardzo mocno nią kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niej.
Kochaliście kiedyś kogoś tak mocno, że niemal bez opamiętania? Ta osoba była dla was, jak powietrze bez którego nie mogliście żyć? Gdy nie było jej w pobliżu dostawaliście ataku paniki i robiliście naprawdę głupie rzeczy, których w innych warunkach nigdy byście nie zrobili? Tak właśnie było ze mną i moją prześliczną małżonką.
Nadal nie mogę w to uwierzyć, że po pięciu latach od wypadku ona nadal jest ze mną, po jej amnezji nie ma już śladu, a od kilku tygodni jesteśmy naprawdę szczęśliwym małżeństwem, w którym brakuje tylko dzidziusia, który już niebawem pojawi się wśród nas.
Czy to nie fantastyczne, że nasze relacje w parach tak szybko się zmieniają? Najpierw w ciągu kilku chwil dziewczyna staje się twoją narzeczoną, później żoną a na końcu twoja ukochana kobieta staje się matką twoich dzieci.
Po chwili Amy oderwała się od moich ust i uśmiechnęła się słodko siadając z powrotem na krześle. Cholera ja chcę jej usta ciągle czuć na sobie. Jak to możliwe, że nie potrzebuję nic więcej do szczęścia?
Kiedyś myślałem, że sława i pieniądze dadzą mi szczęście, bo to przecież zawsze było moim marzeniem, żeby śpiewać przed wielką publicznością. Wtedy na mojej drodze w Atlancie stanęła Amelia.
Jej uroda, charakter to, że zawsze była przy mnie, kiedy jej potrzebowałem sprawiło, że po tym cholernym wypadku, do którego sam doprowadziłem, nie mogłem długo dojść do siebie.
Kurwa, co ja pieprzę. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę sobie w stanie wybaczyć fakt, że jedyna dziewczyną, którą kiedykolwiek pokochałem musiała się przede mną ukrywać, bo jej brat się bał, że skrzywdzę ją jeszcze bardziej.
Wiedziałem, że Amy nie chowa do mnie urazy po tym, co się stało, bo przecież na kilka tygodni przed naszymi zaręczynami moja księżniczka odzyskała pamięć.
Nadal nie wierzę w to, że ona jest tutaj ze mną. Teraz wiem, że moje życie będzie wyglądać zupełnie inaczej. Mam dla kogo żyć.
Mam motywację, dzięki której chce mi się rano wstawać i iść do studia nagrywać kolejne piosenki. Dzięki niej mam głowę pełną pomysłów na nowe, wielkie hity muzyczne.
Amelia usiadła na krześle i wpatrywała się we mnie z taką miłością i pasją, jakiej jeszcze nigdy w życiu nie widziałem u żadnej dziewczyny.
Wszystkie inne dziewczyny z jakimi spotykałem się po wyjeździe Amelii, spotykały się ze mną tylko dla sławy lub moich pieniędzy, a wiecie, dlaczego wiem, że Amy nie jest ze mną dla żadnego z tych dwóch powodów? Bo poznałem nią jeszcze przed rozpoczęciem mojej wielkiej kariery, Ona mnie pokochała takiego jaki jestem naprawdę, a nie moje pieniądze, czy sławę, bo tego jeszcze nie miałem, gdy poznałem tą słodką i niewinną dziewczynę.
  • Kocie, jak się czujesz? - Spytała splatając nasze dłonie razem.
  • Wszystko mnie boli, ale jest lepiej słońce. Tym bardziej po takiej wiadomości, że zostanę tatą. - Powiedziałem szczęśliwy.
Przyłożyłem swoją rękę do jej idealnie płaskiego brzucha, wiedziałem, że moje maleństwo jest zbyt małe, abym mógł poczuć ruchy, ale sama świadomość, że tam jest moje dziecko nie dawała mi spokoju i sama przyciągała tam moją dłoń.
Moja żona cicho się zaśmiała, ale nagle jej twarz spoważniała, czyżby czekały mnie jakieś poważne wieści z jej ust?
  • Kochanie ja przyjdę później, bo Pattie czeka na korytarzu. Idę do sklepu kupić Ci coś? - Powiedziała chwiejnie wstając z krzesła,
  • Kochanie, ja ze sklepu chcę Ciebie, Ciebie i Ciebie. - Odparłem pogodnie, ale gdy zobaczyłem, jak moja żona podtrzymuje się krzesła, aby nie upaść zacząłem się naprawdę martwić. Przecież w ciąży to mogło oznaczać wszystko. - Księżniczko wszystko w porządku? - Spytałem zmartwiony.
  • Tak Justin tylko mi się trochę zakręciło w głowie. Wyjdę na dwór i poczuję się lepiej. - Powiedziała uśmiechając się w moją stronę.
Gdy widziałem, jak idzie chwiejnym krokiem w stronę drzwi, zacząłem się naprawdę martwić. Nie doszła jeszcze do nich a już zaczęła osuwać się na ziemię. Chciałem do niej podbiec, ale nie mogłem, bo byłem przykuty do łóżka przez jakieś sprzęty.
Wtedy do mojego pokoju wszedł doktor Smith, który w ostatniej chwili złapał moją nieprzytomną żonę.
Kurwa, co jej dolega? Przecież nie mogła stracić przytomności tylko dlatego, że jest ze mną w ciąży.
  • Panie doktorze, niech pan jej pomoże ona jest w ciąży. - Powiedziałem spanikowany jej stanem.
Ona musi żyć, moje maleństwo też. Nie mogę ich stracić. Nie mogę…
Schowałem twarz w dłoniach i zacząłem płakać, jak małe dziecko. To nie może się dziać naprawdę. Dopiero, co dowiedziałem się, że będę tatą a już się wszystko pieprzy. Nie może tak być.
  • Proszę się nie martwić. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby uratować pańską żonę i dziecko. - Powiedział pocieszającym tonem lekarz, który wziął moją małżonkę na ręce i wyniósł nią z sali, jednak wcześniej odwrócił się w moją stronę. - Proszę się nie martwić, wezwę swoją koleżankę z oddziału ginekologicznego i pomoże nam określić, co jest przyczyną takiego stanu pańskiej żony. - Powiedział opuszczając mój pokój.
Gdy wyszedł ja zostałem sam na sam ze swoimi myślami. No prawie sam. Do mojego pokoju weszła moja mama. Gdy zobaczyła moją klatkę piersiową, owiniętą dookoła bandażem, dłonią stłumiła okrzyk. Wiedziałem, że musiałem wyglądać teraz jak kupa nie szczęścia, ale kurwa, jak ja mam się czuć, po zamachu na moje życie?
Moja mama usiadła na krześle, gdzie przed chwilą siedziała Amy. Próbowała mnie pocieszyć, ale ja wiedziałem, że nic nie będzie dobrze, jeśli Amelia nie wyzdrowieje.
Po dwudziestu minutach lekarz wrócił do sali, w której leżałem. Po jego minie nie wnioskowałem nic dobrego.
  • Mam dla pana dobre i złe wieści. Od których mam zacząć? - Spytał doktor.
  • Od złych. - Powiedziałem bez namysłu.
Lekarz długo mi się przyglądał, jakby próbował, coś wyczytać z mojej twarzy, w końcu skinął głową i zaczął swoją wypowiedź.
  • Tak więc, po pierwsze pańska żona nie jest w ciąży, lecz cierpi na ciążę urojoną, co udało nam się stwierdzić, bo państwo od dłuższego staracie się o dziecko, prawda? - W odpowiedzi skinąłem mu głową, tylko kurwa nie rozumiem, co za ciąża urojona? - Ciąża urojona pojawia się u kobiet wtedy, jeśli bardzo pragną mieć dziecko lub boją się zajść w ciążę. Wszystkie objawy, takie jak przybieranie na wadze, brak miesiączki, nudności przypisują właśnie ciąży. Cóż u pańskiej żony tym powodem są torbiele na jajnikach, a jeśli w porę nie zostaną usunięte w specjalistycznej klinice jest całkiem spore prawdopodobieństwo, że pańska żona nigdy nie zajdzie w ciążę. - Powiedział.
Że co kurwa proszę? Nie to niemożliwe! To nie może być prawda! Dlaczego moje życie musi być takie popaprane!? To znaczy, że moja żona ma raka?
  • Jak to ona ma raka? Ale Amy z tego wyjdzie prawda? - Powiedziałem zdławionym tonem, powstrzymując swoje łzy.
  • Torbiele nie są rakiem, lecz nie wykluczone, że gdy ich w porę nie usuniemy mogą się stać bardzo poważnym zagrożeniem dla życia pańskiej małżonki. Dobra wiadomość jest taka, że to nie są one duże, więc lekarze nie będą mieli problemów z ich wycięciem. Niestety tutaj sprawy się komplikują. Pańska żona jest święcie przekonana, że jest w ciąży, dlatego wiemy, że to ciąża urojona i nie jesteśmy w stanie jej przekonać, że musi się poddać leczeniu, które pomoże jej w przyszłości zajść w ciążę. Muszę być z panem szczery. Może i wycięcie torbieli nie będzie szczególnie długim leczeniem, ale czeka pańską żonę też długa terapia psychologiczno-psychiatryczne, które ma na celu pomóc się pozbierać pani Amelii po takiej chorobie, jak ciąża urojona.
Nie mogłem dłużej słuchać jego pieprzenia. To nie może być prawda. Byłem zdesperowany. To nie mogło się tak skończyć.
  • Gdzie jest ta klinika, gdzie moja żona ma być operowana? - Spytałem, gdy otrząsnąłem się z szoku.
  • W Los Angeles, ale niestety pan musi jeszcze kilka dni pobyć u nas na obserwacji. Pańską żonę przewieziemy helikopterem medycznym, ponieważ nie możemy tracić czasu, gdy będziemy pana wypisywać dostanie pan od nas adres kliniki, gdzie znajduje się klinika, w której będzie leczona pańska żona. Tam również od razu zajmie się psycholog, który pomoże jej uporać się z całą sytuacją, jednak ona musi mieć oparcie w panu w tej chwili. - Powiedział lekarz i opuścił mój pokój.
Długo wpatrywałem się w swoją mamę zdezorientowany. Miałem głupią nadzieję, że to tylko, chory, pokręcony sen, ale niestety to była moja rzeczywistość, z którą musiałem się zmierzyć.
_____________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj :)

Przepraszam, że przez tyle czasu nie było żadnego rozdziału, ale miałam bardzo dużo nauki.
Postaram się od tej pory dodawać więcej rozdziałów.

Czy Justin pomoże Amelii pogodzić się z nową rzeczywistością?
Jak Amelia zareaguje na wieść o chorobie?

Czy Justin i Amelia przetrwają ten trudny dla nich okres?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz