22.08.2015

Rozdział XIII

~Justin~




Gdy Amy zasnęła postanowiłem porozmawiać na spokojnie z Chrisem, zanim przyjdzie moja szwagierka.

- Chris nie wiem, czy Amy mnie posłucha, więc musisz mi pomóc nią przekonać, aby poddała się leczeniu. Ty i Cait zawsze potrafiliście przemówić jej do rozumu. A ze mną ona robi, co chce, bo wie, że ja zrobię dla niej wszystko.

- Bieber nie martw się, jeśli Ciebie nie posłucha to ja się tym zajmę. - Odparł Beadles obejmując swoją dziewczynę.

Widząc to mimowolnie się uśmiechnąłem, Cieszyłem się, że w końcu i on znalazł odpowiednią dziewczynę dla siebie. Elysandra mogła dać mu szczęście, którego z całą pewnością nie dałaby mu przyjaciółka mojej żony.

- Zabierz Elys i idźcie na jakiś spacer, czy coś. Nie musisz siedzieć cały czas przy Amy. Ja będę przy niej, a jak będzie się coś dziać to dam Ci znać. - Powiedziałem wiedząc, że chcą pobyć trochę we dwoje.

Mój szwagier uśmiechnął się na moje słowa i razem ze swoją dziewczyną opuścił szpital. Ująłem jej dłoń zamykając nią szczelnie między swoimi. Amelia była taka spokojna podczas snu, ale nagle zaczęła się bardzo niespokojnie wiercić. Zacząłem uspokajać swoją małżonkę. Nim się zorientowałem kobieta otworzyła swoje piękne oczy i zaczęła łkać. Gdy tylko usłyszałem jej płacz, usiadłem na jej łóżku i mocno nią przytuliłem.

- Ćśśś... kochanie jestem tutaj. Nie płacz, wszystko się ułoży. Obiecuję, że będziesz niedługo mamą, tylko proszę nie płacz i daj się wyleczyć lekarzom. - Mówiłem błagalnym tonem gładząc jej plecy.

Dziewczyna powoli zaczęła się uspokajać i lekko odsunęła się ode mnie. Widziałem, ile bólu sprawia jej rozmowa na temat tego pobytu w tym cholernym szpitalu. Sam się bałem, tego co nam jeszcze przyniesie los, ale naprawdę wierzyłem, że jeszcze kiedyś naprawdę będę tatą, a matką mojego dziecka będzie nie kto inny, jak tylko i wyłącznie Amelia.

Gdy w końcu Amy się uspokoiła przyszedł lekarz i ku mojemu zaskoczeniu miał dla nas bardzo dobrą wiadomość.

- Jeśli nic niepokojącego nie będzie się dziać, a pańska żona zgodzi się porozmawiać z naszą panią psycholog w ciągu trzech dni, to po upływie tego czasu będzie pan mógł zabrać nią do domu, ale jeśli nie porozmawia z dr. Morgan to będzie tutaj leżeć do czasu, aż zgodzi się na dalsze leczenie. - Odparł lekarz i czekał na reakcje mojej żony.

Amelia w widoczny sposób ucieszyła się na wieść doktora. Ku mojemu zaskoczeniu od razu zgodziła się na rozmowę z dr. Morgan. Jednak wiedziałem, że rozmowa z psychologiem to nie jedna rozmowa, która czeka moją małżonkę.

Gdy mężczyzna opuścił pokój od razu nachyliłem się nad kobietą i złożyłem delikatny pocałunek na jej ustach.

- Cieszysz się, że wracasz do domu? - Spytałem pogodnie.

- Nawet sobie nie wyobrażasz, jak chcę być już z dala od tego miejsca – odparła gładząc mnie po policzku.

Wtedy przyszła lekarka, z którą moja żona nie chciała rozmawiać od samego początku. Nachyliłem się nad Amelią i delikatnie ją pocałowałem.

- Kochanie przyjadę do Ciebie jutro. Teraz musisz porozmawiać z panią doktor – powiedziałem żegnając się ze swoją ukochaną.

Dziewczyna skinęła głową, a ja udałem się do wyjścia. Po opuszczeniu kliniki udałem się do domu swojej mamy. Musiałem odpocząć i poukładać sobie wszystko na nowo. Nie miałem pojęcia, jak mam się dalej zachowywać. Przecież nie mogłem na okrągło wstrzymywać trasy koncertowej.

Z piskiem opon wjechałem na podjazd przed domem mojej mamy. Chciałem, aby pomogła mi jakoś pozbierać to wszystko w całość. Bez zastanowienia wszedłem do budynku i udałem się do salonu, skąd słyszałem dźwięk telewizora. Kobieta była w wyraźnym szoku, gdy mnie zobaczyła o tej porze.

- Myślałam, że będziesz teraz przy Amy w szpitalu – odparła podchodząc do mnie.

- Byłem u niej. Właśnie wracam z kliniki, ale muszę z Tobą porozmawiać. Potrzebuję twojej rady – poprosiłem.

- Zgoda Justin siadaj i opowiedz mi, co się dzieje – powiedziała pogodnie moja rodzicielka.

Opowiedziałem jej wszystko, co mnie niepokoi. Zaczynając na nieskończonej trasie koncertowej, a kończąc obawami reakcji swoich Beliebers, gdy dowiedzą się o chorobie Amelii. Moja mama długo słuchała moich obaw i myślała nad rozwiązaniem mojego problemu.

- Justin trasę koncertową możesz wznowić, gdy oboje poczujecie się lepiej. Poza tym twoi fani martwią się o twoje zdrowie – powiedziała kobieta.

Wiedziałem, że ma rację. Sam widziałem, jak Beliebers siedziały pod szpitalem, gdy wychodziłem z niego po zamachu na moje życie.


***



Minęło trzy dni od rozmowy z lekarzem. Dziś w końcu mogłem zabrać swoją ukochaną do domu, gdzie będzie dalej wracać do zdrowia. Szczęśliwy wjechałem na teren kliniki.

Już nie mogłem się doczekać, kiedy będę siedział w objęciach mojej Amelii w naszym salonie. Ten dom bez niej był taki pusty. Jak to możliwe, że jedna osoba wnosiła tyle szczęścia do mojego życia?

Gdy wszedłem do pokoju swojej ukochanej, dziewczyna kończyła pakować swoje rzeczy. Powoli podszedłem do kobiety i mocno przytuliłem ją od tyłu.

- Cieszysz się, że wracamy do domu? - Spytałem uśmiechając się do niej od ucha do ucha.

Amelia od razu odwróciła się w moją stronę i zarzuciła swoje ręce a moją szyję. Wykorzystałem sytuację i złożyłem czuły pocałunek na jej słodkich ustach.

Nagle wszedł lekarz, który podał nam wypis i receptę na lekarstwa. Schowałem dokumenty do torebki swojej żony. Później pomogłem dziewczynie poskładać ubrania i zabrałem swoją ukochaną do auta.

Bez zastanowienia odpaliłem pojazd i udaliśmy się do naszego domu. Dziewczyna od razu po przekroczeniu progu udała się do salonu, gdzie czekała na mnie. Chwilę później wszedłem do pomieszczenia i usiadłem na kanapie obok Amelii.

Kobieta szeroko uśmiechnęła się do mnie i mocno wtuliła w moje ciało. Jednak szybko odsunęła się ode mnie. Ściągnęła moją bluzkę i długo mi się przyglądała. Nie miałem pojęcia, co tak przykuło jej uwagę. Niestety szybko poznałem odpowiedź. Amy zaczęła muskać palcem moją bliznę po postrzale.

- Nadal w to nie wierzę, że mogłam wtedy Cię stracić. Wiesz, że to ja miałam być na twoim miejscu? - Spytała smutnym tonem.

Wiedziałem, o czym ona mówiła, bo przecież to jedna z moich tancerek wymyśliła ten chory plan. Do tej pory nie miałem pojęcia, że była we mnie zakochana. Salemah zawsze zachowywała się dziwnie w stosunku do mnie, ale nigdy bym nie pomyślał, że może się posunąć do czegoś takiego. Przez tą dziewczynę ledwo nie straciłem życia, a gdyby ta kula trafiła wtedy Amelię i ona by tego nie przeżyła? Chyba sam był umarł z rozpaczy.

Nie chciałem o tym myśleć. Przytuliłem mocno swoją małżonkę i podniosłem dziewczynę tak, aby usiadła na moich kolanach.

- Nie myśl o tym słońce. Ważne, że wszystko dobrze się skończyło. Zajdziemy kogoś na jej miejsce do zespołu. Zobaczysz skarbie ona zapłaci nam za wszystko w sądzie – powiedziałem gładząc Amelię po plecach.
_________________________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj :)


Czy Salemah naprawdę rozbije związek Justina?
Czy Justin i Amelia poradzą sobie z tą chorobą?

Czy Justi i Amelia w przyszłości będą jeszcze mieli dziecko?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz