14.12.2015

Rozdział XV

~ Justin ~




Rano przeciągając się na łóżku zauważyłem, że nie ma nigdzie mojej księżniczki. Bałem się, że uciekła. Nie mogłem teraz stracić swojej żony. Wiem, że krótko byliśmy małżeństwem. Jednak razem sporo już zdążyliśmy przeżyć. Zaniepokojony zbiegłem na dół. Z daleka usłyszałem śmiech Amelii. Wszedłem do kuchni, gdzie moja ukochana robiła śniadanie. Widząc, jak rozmawia przez telefon mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Powolnym krokiem podszedłem do najważniejszej kobiety w swoim życiu. Mocno wtuliłem się w ciało swojej małżonki.

Amy odwróciła się w moją stronę z szerokim uśmiechem na twarz, jednak ani na chwilę nie przerwała rozmowy telefonicznej. Dopiero widząc moją minę pożegnała się ze swoim bratem. Gdy tylko odłożyła urządzenie na blat wpiłem się namiętnie w jej usta.

- Nigdy więcej mi tak nie uciekaj – wyszeptałem podnosząc swoją księżniczkę.

Zatraciłem się w pocałunkach, które bez przerwy składałem na ciele swojej wybranki. Nagle coś zaczęło się przypalać. Amy odskoczyła ode mnie, jak oparzona. Dziewczyna z tostera wyjęła przypalone kromki chleba, na co oboje wybuchliśmy głośnym śmiechem.

- Jak to możliwe, że rozmawiając z Chrisem nic nie przypaliłam, a jak ty przyszedłeś to wszystko się popsuło? - Spytała retorycznie między napadami śmiechu.

Podszedłem do swojej żony i mocno przytuliłem ją do siebie. Amelia od razu oparła swoją głowę na moim ramieniu. Uwielbiałem momenty, gdy trzymałem cały swój świat w swoich objęciach.

Amy z uśmiechem spojrzała w moje oczy. Uwielbiałem patrzeć, jak kobieta mojego życia jest szczęśliwa. Dlatego jeszcze bardziej bałem się, jak zareaguje na wieść o tym, co chciałem zrobić.

- Kochanie koniec tych czułości. Siadamy do śniadania, bo później przyjedzie twoja dawna nauczycielka. Pomoże mi się przygotować do matury, którą w maju mam napisać w Polsce – upomniała mnie.

Niechętnie zająłem swoje miejsce przy stole, gdzie zjedliśmy tosty z szynką i serem przygotowane przez moją małżonkę. Później przypilnowałem, aby moja księżniczka wzięła leki, które musiała brać po wizycie w klinice.

Chwilę później oboje byliśmy w drodze na górę. Każde z nas udało się do swojej garderoby. Pół godziny później spotkaliśmy się w salonie. Od razu włączyłem telewizor i szukałem jakiegoś ciekawego filmu, jednak nic nie przyciągnęło mojej uwagi.

- Justin włącz MTV – poprosiła moja piękna żona.

Bez zastanowienia wykonałem prośbę swojej księżniczki. Usiadłem na kanapie, gdzie siedziała moja wybranka i mocno przytuliłem kobietę do swojego ciała. Gdy zaczęła lecieć jedna z moich piosenek, Amy położyła się na moich kolanach. Amelia szeroko uśmiechnęła się w moją stronę spoglądając w moje oczy.

- Kocham Cię maleńka – powiedziałem z uśmiechem patrząc na najpiękniejszą dziewczynę, jaką kiedykolwiek w życiu spotkałem.

- Też Cię kocham słońce – odparła siadając na moich kolanach.

W tym samym momencie ktoś zaczął pukać do drzwi. Głośno westchnąłem i niechętnie wypuściłem swoją małżonkę z objęć. Wyszedłem do przedpokoju i jeszcze raz przejrzałem się w lustrze poprawiając swoją fryzurę. W końcu otworzyłem drzwi, za którymi ujrzałem swoją dawną nauczycielkę. Bez zastanowienia wpuściłem kobietę do środka. Wiedziałem, że tylko dzięki jej pomocy moja księżniczka w maju będzie mogła napisać maturę.

- Amy to ja wam nie będę przeszkadzał. Jadę z Esther do Scotta, bo musimy omówić parę spraw związanych z zawieszoną trasą. Wrócę, jak skończycie zajęcia – odparłem czule całując swoją ukochaną.

Pożegnałem się ze swoją byłą nauczycielką, po czym zabrałem Esther i wsiadłem do swojego samochodu. Gdy dojeżdżałem do domu swojego menadżera, byłem coraz bardziej zdenerwowany. Wiedziałem, że musimy wznowić trasę, ale bałem się.

Bałem się, że powtórzy się sytuacja z ostatniego koncertu w Nowym Jorku. Wiem, że Salemah już nie pojedzie z nami w trasę, ale przecież może się pojawić osoba, która będzie chciała dokończyć jej dzieło. Nie przeżyłbym, gdyby wtedy ten zamach na życie mojej żony doszedł do skutku. Dobrze się wtedy stało, że kula uderzyła we mnie, a nie w moją księżniczkę. Gdyby jej coś się stało to bym chyba umarł z tęsknoty za Amelią. Nie wyobrażam sobie już swojego życia bez tej słodkiej kobiety u swojego boku.

Ledwo zdążyłem dojechać na posesję domu Scootera, a Yael czekała już na mnie w drzwiach z Jaggerem w swoich ramionach. I pomyśleć, że niedługo mogę mieć sam takie maleństwo, jak się dobrze z Amy postaramy.

Żona mojego menadżera zaprowadziła mnie do salonu, gdzie siedział już Scott. Mężczyzna na mój widok wstał z kanapy i skierował się do swojego gabinetu. Bez zastanowienia poszedłem za nim. Usiadłem na wielkim skórzanym fotelu. Braun długo mi się przyglądał, po czym usiadł po drugiej stronie biurka.

- Myślałeś o mojej propozycji? - Spytał z nadzieją.

- Tak. Zgadzam się. Pod warunkiem, że zwiększysz ochronę koncertów, a Amy nie będzie już występować. Oczywiście pojedzie z nami w trasę, ale nie chcę jej narażać na tak wielkie niebezpieczeństwo. Oboje wiemy, że ta kula była przeznaczona dla niej – odparłem starając się ukryć swoje uczucia.

Mój menadżer długo myślał nad moimi słowami. Ostatecznie zgodził się ze mną, bo wiedział, że jeśli nie weźmie pod uwagę moich warunków, może zapomnieć o trasie koncertowej. Gdy skończyliśmy omawiać szczegóły wznowienia trasy, wróciliśmy do salonu, gdzie siedziała jego żona z dzieckiem i moim pieskiem.

Jagger siedział na kocyku i bawił się z Esther. Wolnym krokiem podszedłem do chłopczyka i wziąłem go na ręce. Maluch na mój widok zaczął się uśmiechać. Zacząłem się wygłupiać z synem swojego menadżera, na co zarówno Scott jak i jego żona zaczęli się głośno śmiać.

- Justin Tobie by się chyba przydało dziecko w końcu – powiedziała rozbawiona Yael.

Z uśmiechem odwróciłem się w jej stronę. Miała rację. Odkąd poprosiłem Amy o rękę nie marzyłem o niczym innym. Naprawdę chciałbym być już tatą, ale cóż zdrowie mojej małżonki jest dla mnie na razie ważniejsze.

- Próbowaliśmy z Amelią od naszych zaręczyn postarać się o dziecko, ale nie wyszło. Później był zamach na moje życie podczas ostatniego koncertu i jeszcze ten pobyt Amy w klinice. Więc na razie nie ma szans, żebym mógł być tatą, bo moja księżniczka musi skończyć leczenie – odparłem trochę przygnębiony.

- Justin nie martw się. Oboje z Amelią jesteście jeszcze bardzo młodzi, więc na pewno będziecie mieli jeszcze nie jedno dziecko w przyszłości. Na razie musisz po prostu uzbroić się w cierpliwość – pocieszył mnie Scott.

Jeszcze przez jakiś czas siedzieliśmy i rozmawialiśmy na różne tematy, a mały Jagger bezustannie mnie zaczepiał lub bawił się z moim yorkiem. Po dwóch godzinach pożegnałem się ze Scottem i jego żoną. Zabrałem Esther i wróciłem do swojego domu. Już z przedpokoju słyszałem głośną muzykę z salonu. Bez zastanowienia udałem się w tamtą stronę.

Amy spała na kanapie a na stole rozrzucony był stos książek. Mimowolnie zacząłem się śmiać na ten widok. Czyżby moja była nauczycielka tak wymęczyła moją żonę pozyskiwaniem wiedzy?

Delikatnie uniosłem swoją żonę i powolnym krokiem skierowałem się w stronę sypialni. Gdy kładłem Amelię na łóżku, ta otworzyła swoje piękne oczka.

- Śpij kochanie. Będę przy Tobie już cały czas – odparłem kładąc się obok swojej wybranki.

Kobieta mocno wtuliła się w moje ciało i spojrzała w moje oczy. Jeszcze chwilę temu była zaspana, a teraz już jej oczy świeciły niezwykłym blaskiem.

- Nie chce mi się już spać. Wolę się do Ciebie przytulać – odparła z szerokim uśmiechem.

Wtedy poczułem się, jak jeszcze kilka tygodni przed naszym ślubem, gdy nie sądziliśmy, że tyle krzywd nas może spotkać. Bez zastanowienia objąłem swoją księżniczkę ramionami i wpiłem się w jej usta z namiętnym pocałunkiem.
_________________________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj :)


Jak Amy zareaguje na wieść o wznowieniu trasy koncertowej?
Czy ktoś jeszcze będzie próbował zniszczyć związek Justina i Amelii?

Czy Justin i Amelia w końcu doczekają się własnego potomstwa?

2 komentarze:

  1. Super rozdział :*
    Kocham to opowiadanie tak jak wszystkie inne twoje opowiadania <3
    Życzę ci misiu dużo weny :*
    I jak najszybszego napisania rozdziału :*
    Twoja na zawsze wierna fanka :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham rozdział jest super życzę Ci weny do pisania i dawaj szybko nn < 3 ♡ ♡ ♡

    OdpowiedzUsuń