~ Justin ~
Wszedłem do swojej garderoby wraz z najważniejszą dla mnie kobietą. Amy od razu usiadła na skórzanej kanapie i przyglądała się moim ruchom. Chodziłem w tą i z powrotem po pomieszczeniu, w poszukiwaniu odpowiednich ubrań na M&G, które miało zacząć się lada moment. W końcu dziewczyna nie wytrzymała i rzuciła w moją stronę jeden z zestawów, przygotowanych przez Alison. Szeroko uśmiechnąłem się do swojej małżonki i wszedłem do łazienki. Po kilku minutach wróciłem i zająłem miejsce obok Amelii. Dziewczyna mocno wtuliła się w moje ciało. Wyglądała tak uroczo i bezbronnie w tej pozycji, że musiałem to zrobić. Przyciągnąłem kobietę bliżej siebie, po czym złożyłem namiętny pocałunek na jej ustach.
- Justin! - usłyszałem krzyk swojego menadżera. Niechętnie odsunąłem się od ust swojej wybranki i spojrzałem w stronę drzwi. Odetchnąłem z ulgą, gdy przypomniałem sobie, że zamknąłem je na klucz. Niestety moje szczęście nie trwało długo, bo ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Moja żona bez słowa wstała z kanapy i otworzyła wrota, w których ukazał się Scott.
Mężczyzna miał poważny wyraz twarzy, który mówił, że był wściekły. Po tym, w jaki sposób na mnie spojrzał, domyśliłem się, kto był powodem jego zdenerwowania. Gdyby jego wzrok mógł zabijać, to już dawno byłbym martwy. Jego źrenice były niebezpiecznie powiększone, a spojrzenie ciskało piorunami w moją stronę.
- Bieber, ile razy można cię wołać? - spytał wściekły. - Fani już czekają na Ciebie. A ty Amy chodź ze mną, bo ktoś chce cię poznać - mówił już spokojniej, bo zdawał sobie sprawę, że za ścianą czekają moi fani.
Amelia chciała wyjść za Scooterem, ale w ostatnim momencie złapałem jej drobną dłoń. Dziewczyna od razu odwróciła się w moją stronę z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Kochanie? Ładnie tak wychodzić z mojej garderoby bez buziaka na odwagę dla swojego męża? - odparłem pogodnie.
Kobieta westchnęła, ale wtuliła się w moje ciało. Gdy uniosła w górę swoją twarz, wykorzystałem moment. Złączyłem nasze usta szybkim czułym pocałunku. Na koniec przygryzłem delikatnie jej dolną wargę i niechętnie wypuściłem Amelię ze swoich objęć.
Dziewczyna opuściła pomieszczenie, zostawiając mnie samego. Wziąłem głęboki oddech i wyszedłem z garderoby. Wszedłem do pokoju przygotowanego na spotkania z fanami. Słyszałem wiele krzyków i pisk dziewczyn, które bezprzerwy wolały moje imię. Stanąłem pod ścianą ustawiając się do zdjęć z moimi Beliebers. Balem się występu, od którego dzieliło mnie niewiele czasu, ale obecność Amelii w poczekalni dodawała mi odwagi. Wiedziałem, że z tą kobietą u swojego boku pokonam wszelkie przeciwności losu.
W jednej chwili wszystko się zmieniło. Cały mój świat legnął w gruzach. Do pomieszczenia weszła ona. Jaydee Pierce. Zadziorny uśmiech i tym razem nie schodził z twarzy dziewczyny. Z każdą chwilą kobieta była bliżej mnie. Starałem się uciec, wykonywałem ruchy w tył, ale szybko natknąłem się na opór w postaci ściany. W tym samym momencie kobieta znalazła się niebezpiecznie blisko mnie. Przywarłem plecami do przeszkody, jakby to miało mi w czymś pomóc.
- Znów się spotykamy kotku - wymruczała mi tuż przy uchu. Moje ciało momentalnie zesztywniało. Stałem oparty o ścianę, jak bym był sparaliżowany. Poprawka. Byłem sparaliżowany strachem. Nie chciałem, aby Jeydee była w tym miejscu. Nie chciałem, żeby mnie dotykała. Nie chciałem, żeby Amy się o tym dowiedziała. Chciałem, aby moja ukochana była bezpieczna. Chciałem, aby moja żona wiedziała, że zależy mi tylko na niej. Owszem popełniłem wiele błędów po wypadku Amelii, ale teraz musiałem żyć dalej. Nie mogłem myśleć o przeszłości, jeśli niebawem miałem zostać tatą, o czym naprawdę marzyłem.
- Nie powinno cię tutaj być. Czy do ciebie nie dociera, że jestem żonaty? Tak trudno to zrozumieć, że to, co było minęło i już nie wróci!? - wykrzyczałem jej prosto w twarz, gdy tylko odzyskałem zdolność mówienia. Odepchnąłem dziewczynę od siebie, ale ta złapała moją koszulkę.
- Przekonamy się jeszcze mój drogi - powiedziała pogodnie.
Po raz kolejny przysunęła się do mnie. Nim się zorientowałem, zaczęła mnie bezopamiętania całować. Położyłem swoje dłonie na jej biodrach, aby odepchnąć od siebie tę kobietę. Niestety w tym samym monecie otworzyły się drzwi. Moim oczom ukazała się zawiedziona twarz swojej małżonki. Próbowałem odezwać się, ale głos ugrzązł mi w gardle. Amelia odwróciła się do mnie tyłem i pobiegła w nieznanym mi kierunku. Nie myślałem zbyt długo. Odepchnąłem od siebie Jaydee i udałem się na poszukiwania swojej żony. Gdy wychodziłem z pomieszczenia, usłyszałem za sobą donośny śmiech swojej byłej dziewczyny.
Kilka minut chodziłem między różnymi pokojami. Niestety nigdzie nie było śladu po Amy. Nagle usłyszałem ciche łkanie, które dobiegało z garderoby moich tancerek. Cicho zapukałem do drzwi, które otworzyła Christina. W kącie ujrzałem zapłakaną Amelię. Bez zbędnych słów przecisnąłem się pod ręką blondynki. Podszedłem do skulonej dziewczyny i delikatnie przeczesałem dłonią włosy swojej wybranki. Jednak moja ukochana od razu strzepnęła moją rękę, abym jej nie dotykał.
- To my zostawimy was samych - powiedziała Aubrey. Skinąłem głową w stronę rudowłosej, która zdawała sobie sprawę, że musiałem zostać sam na sam ze swoją żoną.
~ Amelia ~
Od razu wyszłam za Scottem i skierowaliśmy się do poczekalni. Z daleka przywitał mnie Jagger. Chłopczyk podbiegł do mnie z wyciągniętymi rączkami, abym go podniosła. Bez zastanowienia wykonałam jego niemą prośbę, a maluch mocno wtulił się w moje ciało. Zajęłam wolne miejsce obok Yael na skórzanej kanapie i zaczęłam łaskotać dziecko siedzące na moich kolanach, a on zaczął się kręcić na moich kolanach. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że nie byliśmy tam sami. Na przeciwległej kanapie siedziała tajemnicza dziewczyna. Chwilę później zdałam sobie sprawę, że to była dziewczyna mojego męża. Wtedy Scooter podszedł do mnie i zabrał swojego syna z moich kolan.
- Amy to jest Jaydee. Jaydee to jest Amelia, żona Justina - powiedział Scott, podkreślając ostatnie zdanie. Dziewczyna prychnęła, gdy usłyszała słowa menadżera.
Kobieta przez cały czas dziwnie mi się przyglądała. Gdy zostałyśmy same z Yael i Jaggerem, w końcu się odezwała. Niestety w inny sposób, niż chciałam.
- Przekonamy się, na jak długo zostaniesz żoną Biebera - powiedziała z jadem w głosie, po czym od razu opuściła pomieszczenie.
Próbowałam nie przejmować się słowami Jaydee. Jednak to nie było takie proste. W ostatnim czasie tak wielu ludzi próbowało nas rozdzielić. Miałam już tego serdecznie dość. Czy naprawdę nie mogłam żyć w spokoju ze swoim mężem?
- Amy nie przejmuj się tą głupią krową. Justin kocha tylko Ciebie. Tak było od początku i tego nikt nie zmieni - powiedziała Yael.
Głośno odetchnęłam, aby uspokoić się choć trochę. Postanowiłam udać się na poszukiwania Justina. Chciałam z nim porozmawiać, przytulić się do niego. W tamtej chwili tylko to mogło mi pomóc. Gdy wchodziłam do pokoju, w którym mój mąż zawsze spotyka się z fanami, nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Pod ścianą stał Justin, który całował się ze swoją byłą dziewczyną.
Nie mogłam na to patrzeć. Wybiegłam stamtąd zalana łzami. Zapukałam do drzwi garderoby, w której siedziały moje przyjaciółki. Elyssadra od razu otworzyła drzwi i wpuściła mnie do środka. Nie musiałam nic mówić, aby zrozumiała, co się stało. W tym momencie zaczęłam żałować, że zerwała z moim bratem, ale w końcu to była ich sprawa. Usiadłam pod ścianą. Przyciągnęłam nogi pod klatkę piersiową. Na kolanach ułożyłam swoją głowę i zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Aubrey pochyliła się nade mną i mocno objęła moje ciało ramieniem. Żadna z dziewczyn nie odezwała się ani słowem. Wiedziały, że wtedy potrzebowałam tylko ich obecności.
Kilka minut później rozległo się pukanie do drzwi. Rudowłosa odsunęła się ode mnie, a Christina poszła otworzyć. Od razu ujrzałam zmartwioną twarz Justina. Mężczyzna bez zbędnych słów wszedł do środka, przeciskając się pod ręką blondynki. Pokonał dzielącą nas odległość w kilku szybkich krokach. Klęknął przede mną i próbował poprawić moje włosy. Bezskutecznie. Strzepnęłam jego rękę i odsunęłam się od niego najdalej, jak mi pozwalała na to wolna przestrzeń.
- To my zostawimy was samych - powiedziała rudowłosa i wraz z innymi tancerkami opuściła pomieszczenie.
Justin w tym czasie odszedł do drzwi, które zamknął na klucz, aby nikt nam nie przeszkodził. Znów podszedł do mnie i delikatnie ujął moją dłoń, którą od razu zabrałam.
- Kochanie spójrz na mnie. To nie jest tak, jak myślisz. To ona mnie całowała, a ja próbowałem odsunąć od siebie Jaydee. Niestety nie wyszło mi to. Wtedy zjawiłaś się ty. Wiem, że zawiodłem twoje zaufanie. Nie potrzebuję do szczęścia innej kobiety, bo jesteś całym moim światem - powiedział, gładząc mnie po policzku. Tym razem już nie miałam siły, aby uciec od niego. Wtuliłam twarz w jego dużą i ciepłą dłoń. Wiedziałam, że mężczyzna nigdy nie odpuszczał. Przecież nie bez powodu szukał mnie przez pięć lat, wbrew woli mojego brata.
- Proszę cię. Nigdy więcej mi tego nie rób. Nikt nie może nas rozdzielić. Kochanie zwłaszcza teraz, gdy możemy w końcu spełnić nasze marzenie - powiedziałam, a mój mąż od razu wiedział, co miałam na myśli.
Mężczyzna od razu przyłożył dłoń do mojego brzucha i uśmiechnął się szeroko. W jego oczach tańczyły iskierki szczęścia, co powodowało, że czułam się wyjątkowo. Zdawałam sobie sprawę, że to spojrzenie było zarezerwowane tylko dla mojej osoby. To było niewiarygodne, jak ten mężczyzna na mnie działał. Jednym drobnym szczegółem zawsze mnie urzekał, przez który każdy, nawet największy wybryk, uchodził mu na sucho.
- Zaraz po powrocie do Los Angeles, udamy się do kliniki, żeby lekarz to potwierdził - odparł z uśmiechem od ucha do ucha. Niestety Scooter znów przerwał naszą rozmowę. Menadżer po raz kolejny krzyczał imię mojego męża.
Chłopak spojrzał niechętnie w stronę drzwi. Podniósł się z podłogi i wyciągnął do mnie swoją dłoń. Gdy podałam mu rękę, mężczyzna szybko pomógł mi wstać. Udaliśmy się w stronę wyjścia. Justin przepuścił mnie w przejściu, przez co czułam jego wzrok na swoich pośladkach. Pokręciłam głową z dezaprobatą i przyspieszyłam kroku.
Mój mąż szybko mnie dogonił i splótł nasze dłonie w jedność. Spojrzałam w jego stronę i ujrzałam tylko szeroki uśmiech na twarzy blondyna. Gdy doszliśmy do całej ekipy i zajęliśmy swoje miejsca w kole. Wszyscy złapaliśmy się za ręce i odmówiliśmy wspólną modlitwę.
- Widzę, że nasza idealna para doszła do porozumienia - zaśmiał się Scott. Mój mąż przyciągnął mnie bliżej siebie.
Chłopak ukrył twarz w moim ramieniu, a ja czułam jego ciepłe usta na swojej skórze. Cała ekipa zostawiła nas samych, więc szybko odwróciłam się w jego stronę. Zarzuciłam swoje ręce na jego szyję i wtuliłam się w jego umięśnione ciało. Niestety mój humor zmienił się bardzo szybko. Przed sobą ujrzałam Jaydee. Szybko odsunęłam się od Justina, a na mojej twarzy po raz kolejny pojawił się smutek.
Była dziewczyna mojego męża przeszła obok nas, zmysłowo kręcąc biodrami przed moim ukochanym. Przewróciłam oczami i miałam ochotę własnoręcznie udusić tę żmiję. Justin przyciągnął mnie mocniej do siebie i wpił się w moje usta z namiętnym pocałunkiem, upewniając się, że kobieta wszystko zobaczy. Gdy w końcu odwróciłam się w jej stronę, widziałam furię wymalowaną na twarzy dziewczyny.
- Będziesz stać przy wejściu na scenę? Chcę, żebyś obejrzała moje show - wyszeptał mi do ucha. Byłam pewna, że zrobił to z innego powodu. Mężczyzna znał mnie tak dobrze, że zdawał sobie sprawę, iż nie chciałam spędzać czasu w jednym pomieszczeniu z kobietą, która próbowała odebrać mi miłość mojego życia.
W odpowiedzi skinęłam głową na znak zgody. Justin uśmiechnął się szeroko i wziął mnie na ręce, kierując się w stronę wejścia na scenę. Postawił mnie w miejscu, skąd miałam mieć najlepszy widok na jego występ. Chwilę później zniknął, aby wejść na scenę.
Oglądałam cały jego występ i byłam bardzo dumna ze swojego męża. Mimo krótkiej przerwy w trasie wrócił z jeszcze większą siłą i mobilizacją do dalszej kariery. Byłam spokojna, bo Jaydee nie była w stanie zepsuć mi tego wieczoru.
___________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj :)
Tak jak już wam wspominałam. Wielkimi krokami zbliżamy się do końca opowiadania.
Przed nami jeszcze jeden rozdział i epilog.
Przepraszam Was za tak długą przerwę, ale przygotowania do matury mnie wykańczają, przez co mam mało czasu na pisanie opowiadań.
Zapraszam Was również do czytania innych opowiadań, które znajdziecie w zakładce “Moje Blogi”.
Polecam “It's too late to say sorry |J.B|”,
w prawdzie dopiero się zaczyna, ale fabuła jest oryginalna,
więc mam nadzieję, że się wam spodoba.
Czy Amy naprawdę jest w ciąży?
Czy Jaydee będzie w stanie zepsuć związek Justina i Amelii?
Czy Amelia i Justin mają szansę na szczęśliwe życie?
Koffam ❤
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty😘
Warto było poczekać😍
Życzę dużo weny 💖
Czekam na next:*
Twoja zawsze wierna fanka <3
bardzo wciągający rozdział!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że bedzie w ciąży :D
Do następnego i dużo weny kochana! <3
Kocham ❤️❤️ Szkoda ze jeszcze tylko 2 rozdziały. Mam nadzieje Ze Amy jest w ciąży i ze to opowiadanie skończy sie szcześliwie. Do następnego i powodzenia przy maturze. Będę trzymać kciuki❤️❤️
OdpowiedzUsuń